tłumaczenie z 1895r.
„Wehikuł czasu” jest bardziej
opowiadaniem, niż powieścią, w moim wydaniu liczy zaledwie 123 strony i jest to lektura na
jedno popołudnie. Podróżnik w Czasie zebrał w domu grupę znajomych i opowiedział im o
swojej podróży w przyszłość na skonstruowanym przez siebie wehikule. W
późniejszym czasie miała również miejsce druga podróż w czasie. H. G. Wells opisując przygody
Podróżnika w Czasie zwracał sporo uwagi na kwestie psychologiczne,
socjologiczne, a nawet i w pewnym stopniu filozoficzne. Ja za filozofią nie
przepadam i był to pewien problem. Podróżnik jest istota myślącą i najbardziej
interesują go kwestie takie, w jakim kierunku pójdzie ludzkość, czy zachowa
swoje człowieczeństwo, dobro, współczucie itp. , czy może na świecie zapanuje
okrucieństwo? Czy człowiek z przyszłości będzie przewyższał pod względem wiedzy człowieka z czasów autora,
czyli z przełomu XIX i XX wieku? W książce jest więc sporo spostrzeżeń i
przemyśleń na ten temat. Autor
przedstawia swoją wizję przyszłości mało optymistyczną dla ludzkości. Podczas
czytania miałam mieszane uczucia.
Spora liczba filmów podejmuje zbliżoną
tematykę, tylko w lżejszej formie, np. „O północy w Paryżu”, wszystkie 3 części
„Podróży do przyszłości”, „Peggy Sue wyszła za mąż”, „Kate i Leopold”, seria
komedii „Goście, goście”, czy „Goście w Ameryce” no i masa innych. Według mnie
filmy te w tej właśnie lekkiej formie są w stanie przekazać poważniejsze treści, może tylko bez rozważań
filozoficznych. H.G. Wells bardziej skupił się na rozmyślaniach o rozwoju
ludzkości, co temu sprzyja, co nie, i na
wspomnianych rozważaniach o postępie czy bardziej o zaniku różnych ludzkich
odruchów. Książka jest idealnym
przyczynkiem do własnych refleksji na
ten temat, ale same przygody Podróżnika w Czasie na tle tych innych dzieł
wydają się nieco mniej ciekawe. Książki tej nie czyta się też lekko.
Sprawdziłam, że tłumaczenie Feliksa Wermińskiego, pochodzi jeszcze z pierwszego
polskiego wydania, z 1899r.
Wizja przyszłości u H. G. Wells`a jest
wyjątkowo mało optymistyczna. Osobiście z takim pesymizmem nie zgadzam się. Już
chociażby w „Gościach, gościach” w humorystyczny sposób pokazane było, jak sprytny pachołek żyjący w okresie
średniowiecza chciał zostać na zawsze w czasach współczesnych. W swoich czasach
był służącym , dyspozycyjnym 24 godziny na dobę, zdanym wyłącznie na łaskę
swojego pana , jadającym pod stołem ochłapy, pozbawionym jakiejkolwiek opieki
prawnej i zdrowotnej. Różnica pomiędzy
poziomem życia w jego czasach, a czasach, do których się przeniósł, wydała mu
się porażająca. Wystarczy wspomnieć jeszcze o innych zmianach , chociażby o
sytuacji kobiet, dawniej zdanych na łaskę ojca , a potem męża,
pozbawionych możliwości zarobkowania.
Sytuacja zwierząt dawniej a dziś też nie wymaga komentarza. Rozważania te można
snuć niemal w nieskończoność, ale skrajnie pesymistyczne wizje przyszłości mało
mnie przekonują i uważam, że wizja pisarza, nawet gdyby traktować ją
symbolicznie, nie jest realna.
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz