Czym jest tajemniczy ogród? Jest symbolem wyjścia do świata i otwarcia
się na niego. Do pewnego momentu i Colin
i Mary byli od tego świata odwróceni i
widzieli w nim tylko albo zło, albo coś niewartego uwagi. Colin był małym
hipochondrykiem, leżącym całymi dniami w łóżku i zadręczającym otoczenie
napadami histerii. Ojciec od niego uciekał i nikt go nie znosił. Mary w Indiach
też była odseparowana od świata i otoczona służbą. Żadne z nich nie miało ani radości
życia, ani przyjaciół. Ojciec Colina podróżował po świecie i żył w żałobie po
śmierci żony. Gdy dzieci odkryły tajemniczy ogród odkryły radość życia.
Znalazły coś, co cieszy, zaczęły się śmiać
i bawić. Każdy dzień zamiast nudy stawał się niespodzianką. Ojciec Colina też odżył,
gdy po latach znowu znalazł się w ogrodzie.
Ogród jest też symbolem czegoś, co daje
zarazem wytchnienie od codzienności i energię
i radość życia. Może to być ulubione miejsce, ale niekoniecznie,
może to być i ulubione zajęcie i hobby, co kto chce. Każdy ma , lub powinien
mieć swój własny tajemniczy ogród.
Ogród to też symbol uważności i odkrywania tego, co było na wyciągnięcie
ręki , a pozostawało niezauważalne lub nawet odrzucone. Ogród został przecież
zamknięty 10 lat wcześniej, klucz zakopano, a furtkę zamknięto. Mary odnalazła
i klucz i furtkę. I ogród stał się dla niej czymś bardzo ważnym. W nim nauczyła
się kochać przyrodę i ludzi.
Tych wyliczanek mogłoby być więcej. Książka
dodaje sił i zawsze wprowadza w radosny nastrój. Dzieje się tak zawsze.
Co zaś do audiobooka, to takich zachwytów
już we mnie nie wzbudził. Treść książki znam na tyle, że szybko wychwyciłam, że Komorowska czyta wersję
pełną, bez skrótów. I to jest
niewątpliwie plusem. Ale sposób czytania
bywał dla mnie momentami drażniący. Być może to tylko kwestia gustu, ale
podczas słuchania audiobooka nie powinno się jakby mieć świadomości, że to czyta aktor czy
lektor. Jest to porównywalne z muzyką filmową. Gdy muzyka jest dobra, to często
podczas pierwszego oglądania filmu jej się jakby nie słyszy. Widz nie wie,
dlaczego np. czuje grozę, a ta groza narasta. Dopiero podczas kolejnego
oglądania patrzy uważniej i wychwytuje już konkretną melodię. Gdy ktoś czyta
dobrze, to na sposób czytania uwagi się nie zwraca , wszystko jest w porządku,
myśli się jedynie o treści. W tym konkretnym przypadku M. Komorowska mnie
często drażniła, chwilami czytała tak, jakby zapoznawała się z książką po raz
pierwszy, lub jakby czytała ją po bardzo długiej przerwie. Robiło to niekiedy
wrażenie, jakby ktoś czytał tekst w obcym języku i nie rozumiał, o czym jest
mowa. Nie była w stanie stworzyć nastroju. Nigdy nie lubiłam M. Komorowskiej i
z reguły drażniła mnie w filmach. Tutaj było tak samo. Właściwie to nabrałam już ochoty na to, aby
odsłuchać tą książkę w innej interpretacji.
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz