Książka ta rzeczywiście jest wyjątkowa. W
moim odczuciu czytanie biografii ma sens tylko wtedy, gdy autor nie tylko
pokazał jak najwięcej faktów o osobie,
osobę o której pisał , ale gdy
potrafił odnaleźć takie wydarzenia,
które są kluczem do osobowości. Czasem mogą to być okoliczności, które były
znane, ale nikt nie przywiązywał do nich wagi , wyjątkowo może znaleźć się coś,
o czym nikt nie wiedział. No i powinien
jeszcze umieć przedstawić to wszytko w sposób zajmujący, aby czytanie było
przyjemnością. „Charlotte Bronte i jej siostry śpiące” właśnie takie są.
Książka , mimo iż jest biografią,
nie była pisane chronologicznie, tylko tematycznie. Każdy rozdział poświęcony
jest odrębnemu zagadnieniu z życia , w każdym są nawiązania do twórczości,
obszerne cytaty z książek, z listów i próby łączenia życia z napisanymi
powieściami, np. szukanie pierwowzorów bohaterów, analogie do przeżytych
wydarzeń zawarte w powieściach itp. Jest
też sporo zdjęć, np. z Haworth , zdjęć obrazów, listów sióstr i nie tylko.
Jedna z najciekawszych kwestii, jakie są poruszone w tej książce, to autorstwo powieści sióstr Bronte. E.
Ostrowski stawia tezę, że wszystkie
książki, których autorstwo przypisuje się siostrom Bronte, w rzeczywistości
napisała Charlotte Bronte . Argumentów na poparcie tej tezy jest cała masa i są
one przekonujące. Głosy o tym, że autor
jest jeden, pojawiły się już za życia Charlotte, stanowisko takie zaprezentował
jej wydawca, twierdząc, że wszystkie rękopisy sporządzone były tym samym
charakterem pisma. We wszystkich
książkach występują motywy z życia Charlotty i zawarte są tam poglądy , zgodne
z jej światopoglądem. Charlotta była osoba wierzącą, ale jednocześnie była też
antyklerykałem i znana była z krytycznego podejścia do wielu zachowań
duchowieństwa. Zupełnym przeciwieństwem w tym zakresie była Ann, która była nie
tylko wierząca , ale i czująca do duchownych wielki i bezkrytyczny szacunek .
Tymczasem w twórczości Ann Bronte zawarte są poglądy wyjątkowo
antyklerykalne. Inny z powodów zabiegu,
aby autorstwo przypisać wszystkim siostrom, a nie tylko Charlotte , jest czysto
ekonomiczny . Mianowicie Charlotte była
najstarszą z sióstr i czuła się odpowiedzialna za rodzeństwo. Cała rodzina żyła
tylko z pensji ojca, w razie gdyby go zabrakło, byłby dramat. W przypadku gdyby
pierwsza książka się nie spodobała, wydanie drugiej byłoby sporym problemem, a
w sytuacji, gdy książki były teoretycznie innych autorów, ewentualna klapa jednej pozycji
jednego autora, nie obciążała innego autora. Książki wydawane były pod
pseudonimami. Jedynym wyjątkiem od
autorstwa tylko Charlotte są „Wichrowe wzgórza”, które najprawdopodobniej wymyślił brat sióstr. Argumentów jest
zdecydowanie więcej i jeżeli ktoś jest zainteresowany, może sobie poczytać.
W książce jest też cała masa innych
ciekawostek co do kwestii życiorysu Charlotte . Na mnie spore wrażenie wywarło
porównanie opisu wydarzeń opisywanych przez Charlotte w książkach i potem ich
zrealizowanie się w rzeczywistości wiele lat później w jej życiu .
Niekoniecznie były to wydarzenia radosne. To spostrzeżenie jest nieco
irracjonalne, ale fakty są właśnie takie. Kiedyś spotkałam się z tezą „o czym myślisz,
to zawsze przyciągniesz”, w tym przypadku teza ta się sprawdziła.
Znalazłam oczywiście odpowiedź na moje
pytanie, w jaki sposób prosta dziewczyna mogła napisać arcydzieło. Poza talentem było rzeczywiście coś jeszcze.
Życie Charlotte było koszmarne, pełne nieszczęść, ona sama miała naturę
refleksyjną , była typową introwertyczką , ale też znakomitym obserwatorem. Przedwcześnie
dojrzała wskutek tragedii rodzinnych nie skupiała się na sobie , była
empatyczna. Żyjąc na tzw. prowincji zachowała oryginalność. Można powiedzieć, że całe życie miała „pod
górkę”. W dobrostanie i szczęściu talent chyba nie mógłby się tak rozwinąć. Ten
wywód można byłoby jeszcze ciągnąć dalej, zainteresowani mogą zgłębić ten
problem, oddając się lekturze.
Jak już pisałam, rok temu po wielu latach
od pierwszego przeczytania książki, zapoznałam się z ponownie z „Dziwnymi
losami Jane Eyre” , pisałam o tym w lutym 2014r. Nie potrafię jeszcze,
niestety, zrobić tak, aby można było automatycznie przejść do tamtej strony
bloga . Rok wcześniej również ponownie przeczytałam „Wichrowe
wzgórza”. Było to niesamowite przeżycie i odkrycie tych książek na nowo.
Wydawało mi się, że dopiero wtedy tak naprawdę je zrozumiałam. W trakcie lektury
„Charlotte Bronte i jej sióstr śpiących” okazało się, że w dalszym ciągu można
tam odkrywać nowe treści .
Spotkałam się z poglądem, że przed
przeczytaniem tej książki powinno się znać co najmniej kilka powieści C.
Bronte. Nie zgadzam się z tym. Według mnie tą książkę może czytać zarówno ktoś,
kto zna te powieści , ale i ktoś , kto ich
nie zna. Nie da się ukryć, że w wielu miejscach książka E. Ostrowskiego jest przygnębiająca. Ale tego uniknąć się nie da,
gdy pisze się o kimś, kogo życie w dużym
stopniu było pasmem nieszczęść. Za to gdy czyta się o tym życiu , niesamowite
jest myśleć, jak mimo tych koszmarów, można było zrobić tyle dobrego, właśnie
poprzez twórczość. W dramatycznych sytuacjach ludzie reagują różnie, jedni się
rozpijają, inni nie są w stanie wiele lat, a czasem i do końca życia się
podnieść i pogrążają się w rozpaczy , inni jeszcze wyżywają się na otoczeniu. Charlotte
zamiast tego uciekała w pisanie i wiele pokoleń już na tym korzysta.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz