Lubię takie zestawienia i podsumowania. W
swoim podsumowaniu nie będę robiła podziału na literaturę obcą i polską. Nie
będzie także odrębnego zestawienia w zależności od tego, czy jest to powieść
czy reportaż lub biografia itp. Po
dłuższym zestawieniu doszłam do wniosku, że biorę pod uwagę książki, które
przeczytałam w 2014r. , nawet gdy nie były one nowościami i nawet gdy zostały wydane 100 lat wcześniej.
O miejscu w podsumowaniu decyduje to, jakie wrażenie wywarła na mnie
książka. Z pierwszą trójką miałam jednak
spory problem, długo nie mogłam się zdecydować, która pozycja ma być pierwsza,
która druga, a która trzecia. Gdy wydawało mi się, że już wszystko mam
ustalone, zmieniałam zdanie i w ramach
tej pierwszej trójki następowały przetasowania. Potem okazywało się, że nie są
one ostateczne. Znowu zmieniałam.
1.
Javier Marias „Twoja twarz jutro. Trucizna, cień
i pożegnanie”
Jedna z najlepszych powieści, jakie
kiedykolwiek w ogóle przeczytałam. Niespotykana jest głębia psychologiczna
postaci, w tomie jest też trochę historii, oczywiście o incydentach z historii
mniej znanych. Ta konkretna książka jest
zdecydowanie najlepszą powieścią Mariasa , jaką
przeczytałam, pisał ją w bardzo dojrzałym wieku i to wielkie doświadczenie
widać. Z pewnością w przyszłym roku sięgnę po inne książki Mariasa.
2.
Charlotte Bronte „Dziwne losy Jane Eyre”
Jest to powieść, którą w tym roku
czytałam po raz drugi i doskonale znam ją z adaptacji filmowych. Za pierwszym
razem , gdy czytałam ją kilkanaście lat wcześniej , nie zrozumiałam jej. Dostrzegłam
w niej tylko płytki romans . Tym razem było to totalne olśnienie, tak jakby
ktoś miał gdzieś pod ręką wielki skarb, patrzyłby na niego stale i dopiero po
latach zorientowałby się, jak bardzo wartościowy on jest. Wbrew pozorom, do tej lektury trzeba dojrzeć.
I tak jak w przypadku Mariasa, w 2015r. również sięgnę po inne książki sióstr
Bronte. Czytam teraz biografię sióstr, z której wynika, że tak faktycznie pisarką
była tylko Charlotte Bronte i to ona jest autorką książek przypisywanych Emily
i Ann. Wywód jest bardzo przekonywujący, ale więcej będzie o tym w następnym poście,
już w Nowym Roku.
3.
Piotr Zychowicz „Obłęd 44”
To jedna z nielicznych książek, która
zmieniła w sposób znaczący postrzeganie przeze mnie wydarzeń historycznych i to
na zawsze. Zainspirowała mnie do zgłębianie historii, zastanowienia nad nią.
Dzięki niej sięgnęłam po Cata- Mackiewicza. Jest to zdecydowanie najbardziej
wstrząsająca książka o tematyce historycznej, jaką czytałam. Co paradoksalne,
mowa jest w niej o wydarzeniach, o których rzekomo sporo się wie.
4.
Marcel Proust „W stronę Swanna”
Refleksyjny tom nie tylko o dzieciństwie, ale nie tylko właściwie
o wszystkim, w tym o kulturze, sztuce, a nawet o zdobywaniu mężczyzny – właśnie
tytułowego Swanna przez kobietę. Nie mogę
zapomnieć o tej książce, każdy kto ma choć trochę refleksyjną naturę, będzie
zachwycony.
5.
B. Dobroch, P.Wilczyński „Broad Peak. Niebo i Piekło”.
Od dawna nie czytuję reportaży czy tzw.
literatury faktu. Powinnam powiedzieć, że nie czytywałam, od czasu przeczytania
tej książki znowu zaczęłam takie pozycje czytywać. Jest to wyjątkowy przykład
na to, jak bardzo można wgłębić się w temat wałkowany we wszystkich mediach
przez wiele miesięcy . Można wgłębić się do tego stopnia, że okazuje się, iż
wiedza przekazywana przez media była nie tylko powierzchowna i wybiórcza, ale też mało ciekawa. Dopiero pod
piórem B. Dobrocha i P. Wilczyńskiego stało się jasne, co tak naprawdę zaszło
na Broad Peaku. Dodać do tego trzeba
jeszcze całą masę rozważań na
inne, niż góry tematy, typu przyjaźń, lojalność, pasja i in.
6.
Piotr Zychowicz „Pakt Ribbentrop – Beck”
Ta pozycja różni się trochę
sposobem podejścia do tematu od „Obłędu 44”. Nie każdy lubi rozważania w stylu
– co by było, gdyby… Ja takie rozważania lubię bardzo. W historii to one dają
najwięcej do myślenia. A do takich rozważań wiedza jest wyjątkowo potrzebna.
7.
Jane Austin „Duma i uprzedzenie”
Z Jane Austin było trochę tak, jak z
siostrami Bronte. Znałam je z filmów , czytałam jedną pozycję, i jej książki wydawały
mi się dość prostaczymi romansami, które na dodatek w ogóle nie są
interesujące , bo zakończenie jest
zawsze proste do przewidzenia, tzn. zawsze jest happy end. Dopiero teraz
zwróciłam uwagę na poczucie humoru autorki i na niesamowity zmysł
obserwacji. O ile w „Dziwnych losach
Jane Eyre” opisane było życie nietypowe
, pełne dramatycznych sytuacji, o tyle u Austin bohaterowie pokazani są w
sytuacjach zwyczajnych i mają dylematy takie, jak niemal każdy. Austin nie
dramatyzuje, ale jest kąśliwa, bystra i szalenie inteligentna.
8. E. M. Remarque "trzej towarzysze"
9.
Piotr Zychowicz – „Opcja niemiecka”
Rok 2014r. należy do Zychowicza, wydawało
mi się, że po lekturze poprzednich jego książek nie będzie już w stanie mnie niczym
zaskoczyć. Ale zaskoczył. Jego rozważania mogą początkowo wydawać się szokujące,
w naszej świadomości ktoś, kto w czasie wojny współpracował z Niemcami jawi się
jako ktoś skrajnie obrzydliwy. Okazuje się, że nie wszystko jest takie czarno –
białe.
10.
Stanisław Mackiewicz – Cat „Stanisław – August”
Mackiewicz – Cat to kolejne odkrycie,
sylwetka Stanisława Augusta nigdy mnie nie pociągała, ale jego osoba i czasy, w
których żył zostały opisane tak barwnie, że nie sposób się tym nie zainteresować. Autor
pokazuje, że to, co uważaliśmy za białe może być czarne i odwrotnie. Pokazuje,
jak inaczej i wnikliwiej można patrzeć na historię.
Zastanawiałam
się, czy brać pod uwagę „Rozważania biblijne” ks. Bp. J. Życińskiego, które
wywarły na mnie olbrzymie wrażenie . Ale doszłam do wniosku, te rozważania o
Piśmie Świętym i innego rodzaju literatura
są czymś, co jest nieporównywalne.
Generalnie miniony rok pod względem przeczytanych książek był wyjątkowo udany,
odkryłam Zychowicza, Prousta, Cata-Mackiewicza, na nowo odkryłam Charlotte
Bronte, Jane Austin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz