Sine Qua Non 2014
Z kartki na kartkę narastało jednak we mnie
totalne rozczarowanie i coraz większa irytacja. Totalnie nie czuję klimatu „Szczęśliwej ziemii”. Nie jestem zwolenniczką podziału literatury
na kobiecą i męską, ale ten przypadek jest absolutnie wyjątkowy. To jest
literatura typowo męska. Widoczna wyraźnie fascynacja autora chodzeniem na
siłownię jest dla mnie niezrozumiała, podobnie jak i opisy np., tego, że ktoś
na siłowni wziął do podnoszenia zbyt ciężkie ciężary, co w tym może być
ciekawego? Ustalanie, kto z obecnych na siłowni używa dopalaczy i różnych
innych świństw, jest dla mnie stratą
czasu. Używany tam slang jest nie do przyjęcia, przypomina mowę
przysłowiowych półgłupków. Totalnie
niezrozumiała jest dla mnie kolejna fascynacja Orbitowskiego, jeszcze większa
od poprzedniej, a mianowicie fascynacja światem przestępczym . Pisze o nim z
olbrzymią estymą i do tego jeszcze używa grypsery, która może być dla wielu
czytelników niezrozumiała. Mam znajomych
prawników i nie miałam z tym problemu, ale inni mogą mieć. Wszystkie opisy Rykusmyku, Warszawy czy
Krakowa pisane są z prawdziwą odrazą i są odrażające. Nie wiem, jak można patrzeć na świat tak, aby
spostrzegać wyłącznie samą ohydę. Opisy
rzeczywistości skandynawskiej są zupełnie w innym tonie.
Czwórka bohaterów : Szymek, Bartek, Karol i
Staszek mieszkają od urodzenia w Rykusmyku. Miejscowość jest obrzydliwa z
wyglądu i mieszkają w niej sami złodzieje
, gwałciciele i chorzy psychicznie. Normalni uciekają przy pierwszej
możliwej okazji. W miasteczku są ruiny starego zamku, a pod zamkiem, o czym nie
wszyscy wiedzą, mieszka od wielu wieków straszny , ogromny byk , który po
stoczeniu drobiazgowo opisywanych walk ze śmiałkami , którzy tam zeszli, część
śmiałków uśmierca, a cześć z nich może wypowiedzieć życzenie, które spełniane
jest na opak. Nasza dzielna czwórka również odwiedziła byka, byk jest zresztą
na okładce .
Z racji urodzenia w Rykusmyku nad każdym
mieszkańcem ciąży fatum. Szymek słyszy stale straszny skrzek, a jest to głos
byka, który nie pozwala mu normalnie
żyć i przez to również nie mógł opuścić Rykusmyku. Ożenił się więc z jedyną
kobietą, która potrafi go zrozumieć, a
która również słyszy skrzek. Po jakimś czasie
Tekli zaczyna sama tańczyć noga, co również ma związek z bykiem.
Bartek wyjechał zagranicę i jego problemy
są inne. Związał się z Mayą, która była chora na depresję i potem w ogóle
postradała zmysły. Chcąc uciec od niej wrócił więc do Rykusmyku , aby zmierzyć
się z bykiem. Było to trudne, po tuż przed wyjazdem w niewytłumaczalny sposób
oślepł.
Nie chcę zdradzać całej fabuły i opisywać
wszystkich historii, ale o super
bohaterze muszę napisać. Jest nim przestępca Wilczur, który kiedyś opuścił
Rykusmyku, ale potem powrócił. On jako jedyny cenił Szymka.
Cała te historia nie nadawał się do
czytania. Może jest w niej ukryty sens, ale nie wiem , jaki. Z całą pewnością nie ma tam realnych opisów
polskiej rzeczywistości , jest za to jakaś prześmiewcza karykatura. Nie ma
portretów psychologicznych bohaterów ,
są za to dokładne opisy wyglądu byka oraz opisy tego, jak byk się porusza.
Bywam na prowincji i widzę, że mieszkają tam normalni ludzie, a nie plejada
pomyleńców i nieudaczników . Nie jestem
przeciwnikiem krytykowania różnych rzeczy, można krytykować i prowincję, tak
chociażby zrobiła to J. Bator w „Ciemno, prawie noc”. Ona wypunktowała jednak ,
co jej się tam nie podoba. I są to argumenty poważne, a Orbitowskiemu nie
podoba się nic i to nie za bardzo wiadomo dlaczego. Może ktoś będzie miał
ochotę na doszukiwanie się sensu w tej książce, ja go nie widzę.
Większość czytelników jest odmiennego zdania , niż ja, ale nic na to nie poradzę, że jej totalnie nie czuję. Klimat tej książki jest mi tak bardzo obcy, że nie mam ochoty więcej o niej pisać i się nią zajmować.
2/6
Dziękuję za recenzję, w końcu ktoś mysli jak ja. Szkoda, że nie opisałaś dalszych losów bohaterów i jak się skończyła książka, bo ja zdzierżyłam tylko 100 stron i nie mogłam się zmusić żeby czytać dalej ;-)
OdpowiedzUsuńZakończenie jest na takim samym poziomie, jak i całość. Cieszę się, że nie jestem w swojej opinii samotna.
OdpowiedzUsuń