poniedziałek, 13 października 2014

Anatol France „Bogowie łakną krwi” – audiobook, czyta Józef Duryasz

Okładka produktu

  
  Jak to się dzieje, że ktoś staje się katem, prześladowcą czy tyranem ? Raz na jakiś czas przychodzi mi to pytanie na myśl, szczególnie pod wpływem jakiegoś filmu, książki, czy chociażby zwykłych informacji z mediów.  Ten temat nie jest chyba zbytnio zgłębiony. A właśnie o nim traktuje książka A. France`a. Wykonanie J. Durysza jest koszmarne, jedno z gorszych,  z jakimi spotkałam się, słuchając audiobooków. Duryasz czyta nie tylko beznamiętnie, cały czas tym samym tonem, ale co najgorsze, robi wrażenie totalnie znudzonego tym czytaniem . Odnosiłam wrażenie, jakby czytał cały tekst po raz pierwszy w życiu. Nie mogłam przyzwyczaić się do czegoś takiego , początkowo nie mogłam w ogóle skupić się na tak czytanym tekście, co chwilę gubiłam wątek,  wydawało mi się , że tekst jest nie do strawienia . Ale mniej więcej po godzinie powieść zaczęła mnie coraz bardziej pochłaniać . O panu Duryaszu nie mogłam niestety zapomnieć, byłby rewelacyjny, grając kogoś, kto za karę   lub jako pokutę , do której podchodzi bez przekonania , musi czytać tą książkę. Dobrze, że nie było widać wyrazu jego twarzy, mogłoby się całkowicie odechcieć. Nie wiem, jak można odwalać tak straszną lipę, lektorzy czytający audiobooki, dostają za to  w zależności od grubości książki kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nie wiem, czy zawsze tak jest . Myślę, że dla kogoś, kto nie zna tego dzieła, najlepszym pomysłem byłoby po prostu przeczytanie książki,  ewentualnie odsłuchanie audiobooka w innym wykonaniu, o ile inne wykonanie w ogóle jest.  Ostatecznie wciągnęłam się, tekst obronił się jakby sam, chociaż na początku pewne fragmenty mogły mi jakby uciec.

    „Bogowie łakną krwi” to powieść rozgrywająca się w trakcie Wielkiej Rewolucji Francuskiej , to opowieść o Ewaryście Gamelinie , który na oczach czytelnika czy słuchacza przechodzi przeobrażenie. Z młodego nieśmiałego chłopaka, opiekującego się matką, klepiącego biedę i wierzącego  szczerze w ideały rewolucji, przeistacza się w kreaturę - sędziego  w Trybunale Rewolucyjnym, który masowo skazuje niewinnych ludzi na śmierć . Początkowo jest delikatny, trochę nieśmiały i naiwny w swojej wierze w rewolucję. Nie popiera poglądów przeciwników rewolucji, ale do pewnego momentu nie wpada na pomysł, aby kogoś uśmiercać. Do przeobrażenia dochodzi, gdy zostaje sędzią, jest nieprzekupny , gorliwy i coraz bardziej przekonany o swoich racjach.  

    Czytając uważnie można  się zastanawiać, co ostatecznie zadecydowało o przemianie. Nie był to oczywiście jeden czynnik. Był to zespół czynników, przysłowiowe robienie wody z mózgu biednemu i młodemu człowiekowi populistycznymi hasłami,   zrobiło swoje. Wiedział, że bez rewolucji byłby nikim, a dzięki rewolucji został aż sędzią, on, syn ubogiej wdowy. Nie mógł więc  zawieść.  W całej tej sytuacji nie trafił na nikogo, kto spróbowałby mu wygarnąć  , w jak wielkim tkwi błędzie. Znalezienie kogoś takiego było niemożliwe, śmiałek musiałby   liczyć się z karą śmierci, gdyby ktoś taki wykład usłyszał.  Matka tematów politycznych nie poruszała, później zaś najzwyczajniej w świecie zaczęła się syna bać. Śledzenie tej przemiany Ewarysta i wyłapywanie wszystkich elementów, które do niej doprowadziły , jest szalenie ciekawe, nawet Duryasza można znieść i można nie wyłączać audiobooka. Dla mnie ta właśnie płaszczyzna książki była najbardziej frapująca.

     Poza warstwą psychologiczną France zamieścił oczywiście jeszcze więcej . Obraz rewolucji  z punktu widzenia zwykłego człowieka jest przerażający, a co ciekawe, to gdyby usunąć gilotynę i inne elementy, pozwalające jednoznacznie umiejscowić powieść w czasie,  można byłoby przypuszczać, że rzecz dzieje się np. w 1917r.  A gdyby usunąć jeszcze słowo „rewolucja”, mielibyśmy niemal klimat jak z „Mistrza i Małgorzaty”, tylko bez Wolanda i jego orszaku, groźba aresztowania w każdej chwili, kara śmierci za każde niewinnie wypowiedziane zdanie itp., polowania na księży i in.  

     Poza Ewarystem są oczywiście i inni bohaterowie i inne wątki, jak chociażby wątek narzeczonej Ewarysta. Dziewczyna zakochała się w Ewaryście, gdy był jeszcze zwykłym chłopakiem, to ona wzięła sprawy w swoje ręce i niemal oświadczyła mu się.  Była osoba rozsądną i trzeźwo myślącą i miała świadomość tego, co on robi i tego, że czyni on zło w czystej postaci. Ale nie porzuciła go. Z jednej strony bała się go, ale z drugiej jej imponował. Prawdopodobnie nie bez znaczenia było to, że dzięki niemu standard jej życia się podniósł, podobnie jak i prestiż.  Brzydząc się więc jego zachowaniem, czerpała z niego profity i jednocześnie w innych aspektach życia pozostawała pozornie zwykłą, dobrą kobietą . Jej pomysły wpłynięcia na Ewarysta i zmiany jego zachowania, pozostawały jedynie w sferze dobrych życzeń.  To moja interpretacja, każdy może mieć swoją. Elodia jest dla mnie równie ciekawą bohaterką, co Ewaryst. Dla mnie to typowa żona czy narzeczona każdego tyrana.

    Gdyby nie koszmarne odczytanie ocena byłaby oczywiście wyższa , ale Duryasza pominąć nie można.    

4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz