Audiobook to absolutnie skrajnie kiczowata książka świetnie przeczytana
przez Marię Seweryn. Dość nietypowe zestawienie. Sama treść jest tak
idiotyczna, że nabrałam przekonania, że na koniec roku , obok najlepszych książek
roku, będę też wskazywać najgorsze
książki roku , coś w rodzaju anty Oskarów filmowych, czyli Malinek. Nie mam żadnych
wątpliwości, że w tej kategorii „Dla Ciebie wszystko” wygra. Rok jeszcze nie
minął, ale poprzeczka idiotyzmu została ustawiona tak wysoko, że jest mała szansa,
aby inny tytuł odebrał Sparksowi palmę pierwszeństwa. Co ja mówię, nie ma
takiej szansy. Z pewnością jest to najgorszy tytuł, z jakim zetknęłam się, od
kiedy prowadzę tego bloga. Nie miałam
świadomości, że coś tak idiotycznego można napisać.
Pisałam już tutaj o romansach. Z reguły w
trakcie upałów biorę jakiś romans do ręki, aby zapomnieć o gorącu i trochę ,
jak to mówi mój kolega, się odmóżdżyć. Tym razem upału nie było, ale miałam do
pokonania bardzo długą i nie do końca znaną
trasę samochodem. Uznałam, że lekki audiobook będzie w tej sytuacji
idealny. Liczyłam na niezbyt absorbującą , ale ciekawą opowieść, nie wymagającą
zbytniego zaangażowania intelektualnego.
Nie będę opisywać całej akcji
chronologicznie, ograniczę się tylko – hasłowo niemal tylko – do wskazania głównych
wątków, jakie w tym dziele występują.
Wątek ducha mężczyzny – pojawia się jednemu z bohaterów, gdy ten jest w
poważnych tarapatach, np. zagraża mu śmierć . Robi wrażenie bardzo realnego, do
tego stopnia, ze można rozpoznać rysy twarzy i nasz bohater w pewnym momencie
orientuje się , kim ten duch był za życia. Jest widzialny tylko dla jednej
osoby. Zawsze ma taką minę, jak tuż przed śmiercią.
Wątek ducha kobiety – widzi i słyszy ją tylko mąż. Duch ten nie
pojawił się od razu po śmierci kobiety, ale dopiero wtedy, gdy wdowiec zasadził w ulubionym miejscu kobiety
kwiaty. Im bardziej one rosły, tym duch był bardziej widoczny. Duch lubi też
ulubioną piosenkę małżonków, gdy ją słyszy, też robi się bardziej widoczny, a poza tym
sam też śpiewa.
Główny dylemat i zarazem główny wątek całego
utworu – czy zostać z mężem, czy też go
porzucić dla kochanka. Rozwój wydarzeń
spowoduje, że wyboru nie będzie . Jeden
z mężczyzn straci życie.
Konflikt córki z matką , wątek bardzo „oryginalny” – matka jest niezadowolona,
że córka przyjeżdża do niej beż męża,
ktoś przecież może to zobaczyć , prawi więc dorosłej córce kazania .
Opisane wątki przeplatają się ze sobą i tworzą „Dla Ciebie wszystko”. Wysłuchałam całości
tylko dlatego, że nie miałam nic innego w danym momencie. Nie wiem poza tym dlaczego,
ale niektóre fragmenty napisane były na tyle interesująco, że ciekawa byłam, co
będzie dalej. Dotyczy to nielicznych niestety fragmentów, sporo zaś z nich nudziło
potwornie. Przyzwyczaiłam się do audiobooków w samochodzie tak bardzo, że jeżdżę
bez nich tylko wtedy, gdy jadę z kimś. Nie mogłam więc zaprzestać słuchać,
przyzwyczajenie to w końcu druga natura. Przypomniało mi się też zdanie z niedawno
odsłuchanego I tomu „ W poszukiwaniu straconego czasu”. Babka narratora
mawiała, że złe książki są porównywalne do złego jedzenia, jedno i drugie szkodzi, złe książki szkodzą
duchowi, a złe jedzenie, np. słodycze szkodzą zębom. Gdy potrzebowałam lżejszej lektury, sięgałam po kryminały, tak też powinno zostać.
M. Seweryn czytała zaś tak, jakby czytała coś naprawdę wartościowego. Tam gdzie trzeba, zwalniała, gdzie trzeba, stwarzała napięcie, kiedy indziej w ogóle nie miałam świadomości, że jest jakiś czytający. Co do zasady wolę , gdy czyta mężczyzna, ale w tym wypadku nie mogę narzekać.
2/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz