poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Liza Marklund „Studio Sex”




   Od pewnego czasu poszukuję ciekawego cyklu kryminalnego z takim głównym bohaterem, do którego miałabym ochotę wracać. Próbowałam z Nesbo, ale wygląda na to , że po dwóch pierwszych tomach z komisarzem  Harrym Hole`m po trzeci nie sięgnę. Alkoholowe wyczyny Harrego i ich szczegółowe opisy są dla mnie odrażające , a nasilenie przemocy w różnych makabrycznych wydaniach jest również nie do przyjęcia.  Szukam więc dalej.  Ciekawą postacią wydał mi się inspektor Jury z powieści Marthy Grimes : inteligentny, oryginalny, nieco staroświecki, a do tego kawaler w średnim wieku, co daje nadzieję na ciekawe epizody z życia osobistego. Niestety, większość cyklu nie została przetłumaczona na j. polski. Ale szukam dalej . Przyjemnie czytało mi się powieści donny Leon z komisarzem Brunettim, ale u niego nic się nie działo , a on sam poza tym, że był sympatyczny niczym szczególnym się nie wyróżniał. Ale ostatecznie jest chyba jakiś interesujący detektyw poza Sherlockiem Holmesem, panną Marple czy Herculesem Poirot? Czas przecież nie zatrzymał się w miejscu. Rachunek prawdopodobieństwa wskazywałby na to, że gdzieś taki bohater na mnie czeka . Taki czyli inteligentny, interesujący na tyle, abym chciała czytać kolejne tomy z jego udziałem nie tylko z ciekawości co do zagadki zabójstwa. Ale rzadko kiedy jakaś książka zachęca mnie, abym  sięgnęła po kolejne tomy z serii. Tym razem uznałam, że może pani redaktor Annika, stworzona przez Lizę Marklund wyda się mi postacią barwną.

    „Studio sex” chociaż napisane w trakcie trwania cyklu, jest pierwszą chronologicznie powieścią z Anniką. Annika zaczyna staż w jednej z popołudniówek i zostaje skierowana do poprowadzenia dziennikarskiego śledztwa w sprawie zabójstwa młodej kobiety. Kobieta ta przed zabójstwem została zgwałcona , a znaleziono ją na cmentarzu. Wszystkie poszlaki wskazują na jej chłopaka, zbijającego kasę w sex biznesie. Annika musi walczyć o stałe zatrudnienie, stażystów jest kilku, a etat tylko jeden. Jest w trudnej sytuacji, bo  wyprowadziła się od swojego chłopaka i zamieszkała sama w wielkim mieście. Nie mogę powiedzieć, aby jakoś specjalnie mnie te wydarzenia wciągnęły. Wszystko ciągnęło się potwornie… Annika z histeryczną osobowością wprowadza niepokój i nerwowość. Nie przepadam za dziennikarzami, a szczególnie za tzw. dziennikarzami śledczymi, tak więc jej zawód też mojej sympatii nie budził.  I z pewnością nie sięgnę po żaden inny tom z cyklu.

      Ale jest jednak co nieco ciekawego w tej książce. Liza Marklund była dziennikarką i warte uwagi są jej obserwacje tego środowiska. Jej rywal w walce o staż w redakcji wszedł w układ z grupą pseudoterrorystyczną , płacił im w zamian za cynk, kiedy i gdzie będzie rozróba. Jeszcze przed rozpoczęciem wydarzeń był już na miejscu. Annika martwi się, czy nie zostanie aby zwolniona, ale przecież jest członkiem związków zawodowych, jak mogliby ją w tej sytuacji zwolnić? Po coś przecież do tych związków się zapisała.  Przeszła totalne rozczarowanie , gdy przedstawiciel związków zagłosował p-ko niej. Annika musiała zrozumieć, że ostatnią sprawą, jaka interesuje związkowców, są interesy pracownicze w sytuacji, gdy związek nic na tym nie zyskuje.  Szczególnie ciekawe było dla mnie, gdy Annika bez trudu uzyskała dostęp do wszystkich informacji, dotyczących jednego z ministrów, łącznie z tym, że uzyskała kserokopie jego rachunków służbowych. Robiła to bez żadnych podstępów, w oparciu o obowiązująca ustawę ( odpowiednik naszej ustawy o dostępie do informacji publicznej)  i to w sytuacji, gdy nie była  dziennikarką .   To oczywiście tylko kilka przykładów ze światka dziennikarskiego.  

   Dałabym 4/6, ale jest w tej książce do niczego niepotrzebna  scena znęcania się nad zwierzęciem.  

3/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz