czwartek, 17 lipca 2014

Erich Maria Remarque „Trzej towarzysze”




Dom Wydawniczy REBIS , wydanie III, 2013

    Remarque nie jest pisarzem dla każdego, albo się go kocha , albo się go omija. Pisze o rzeczach trudnych , w dużej mierze o takich, o których ludzie nie tylko nie chcą rozmawiać, ale o których nie chcą nawet myśleć :  o wojnie,  śmierci,  samotności ,  chorobie …  Zawsze gdy słyszę, że ktoś boi się tych książek i że po nie sięgnie,  czuję wewnętrzny sprzeciw . Chce mi się krzyczeć, że tak nie można, że nie czytając Remarque`a wiele się traci, że trzeba spróbować. Ale na szczęście niczego takiego nie krzyczę. Wie, że brzmiałoby to  idiotycznie. Sama też jakiś czas temu Remarque`a się  bałam. Pamiętam, że latem na Krecie koleżanka miała ze sobą „Łuk Triumfalny”,  ja miałam książki lżejsze i szybko je skończyłam.  Nie mając więc już nic do czytania, za to mając przed sobą godziny na plaży, dałam się w końcu i to oporami,  namówić na zamianę.  I tak się to zaczęło.

       Wydawać by się mogło, że po lekturze Remarque`a czytelnika ogarnia czarna rozpacz i że odechciewa się po nich  żyć.  Ale paradoksalnie, jest dokładnie odwrotnie . Mino tak strasznych tematów, nikt chyba tak , jak Remarque,  nie potrafi opisywać , jak piękne może być zwyczajne życie i to właśnie szczególnie wtedy, gdy niemal w każdej chwili można je stracić . Gdy wie się, że ma się przed sobą zaledwie kilka miesięcy,  piękne i pasjonujące może być nawet wyjście do zwyczajnej speluny, przejażdżka samochodem i tego typu sytuacje. Mimo tych koszmarów w każdej, ale to każdej książce Remarque’a bohaterowie nie tylko wegetują, ale kochają, mają swoje pasje, mają coś, co daje im radość i energię. W tym przypadku autor nie wymyślał rożnych niewiarygodnych dziwactw, kazał Ravicowi czy Gorfrydowi , Ottowi i innym fascynować się chociażby jazdą samochodem,   każdy z nich kocha jeździć, jeżdżą więc i to szybko i uwielbiają to , a niektórzy  z nich są  kierowcami rajdowymi, do czasu oczywiście. Remarque zrobił tak dlatego, bo to właśnie on uwielbiał jazdę, w żadnej książce tej fascynacji ukryć nie mógł . Nie opisywał  nigdy życia rodzinnego, matki i ojca wychowujących dzieci, rodzina to u niego młody żołnierz wracający  z wojny do domu rodziców, w którym to domu mało kiedy potem przebywa.  Co do perspektyw udanego życia małżeńskiego nie miał złudzeń, ale za to również nikt inny nie potrafił tak pięknie i zarazem zwyczajnie opisać prawdziwej przyjaźni, takiej która jest tak samo silna, o ile nie silniejsza,  od więzów rodzinnych.

       Żyjący w tzw. nieciekawych czasach, nieznający wojny czy biedy  ludzie,  nie zwracają z reguły uwagi na piękno, które czai się w codzienności. Nie jest dla nich czymś nadzwyczajnym to, że  mogą iść z chłopakiem czy dziewczyną do restauracji, że mogą wyjechać na wakacje   itd.  Co również paradoksalnie, wśród takich właśnie ludzi, żyjących w dobrobycie,  jest sporo przypadków depresji.  Zdaniem złośliwych , jest to depresja właśnie z dobrobytu. Takie czasy Remarque`owi były obce.  Mówi on  ustami Ferdynanda właśnie w „Trzech towarzyszach” „Tylko nieszczęśliwy człowiek wie, co to szczęście. Szczęśliwy jest manekinem instynktu życiowego . Popisuje się szczęściem, ale go nie ma. Światło nie świeci w świetle, jaśnieje tylko w ciemności . Za zdrowie mroku!”

    Pokolenie Remarque’a walczyło na frontach I wojny , potem klepało biedę , przeszło przez czas gigantycznego bezrobocia i totalnej inflacji, potem zaś przez czas rodzenia się nazizmu , przez II wojnę i w końcu często przez wymuszoną emigrację. Faktycznie, było pokoleniem straconym. Jak mówi gospodyni Roberta „Doprawdy dziwni jesteście wy, dzisiejsza młodzież. Nienawidzicie przeszłości,  gardzicie teraźniejszością, a przyszłość nic was nie obchodzi”. W „Trzech towarzyszach” mamy historię mniej więcej jednego roku z życia trzech trzydziestoletnich byłych żołnierzy frontowych, którzy mieszkają razem w jednym mieście i prowadzą warsztat samochodowy. W tej właśnie książce, która nie odbiega od głównego nurtu twórczości , jest wyjątkowo dużo humoru, głównie czarnego, w końcu gdy jest trzech dorosłych facetów, mają pracę  -  humoru braknąć nie może. „ My żyjemy w rozpaczliwych czasach. W takich wypadkach jedyną uczciwą postawą jest humor”.

      Po powrocie z wojny nasi bohaterowie razem pracują, razem bawią się i razem piją. Jeden z nich zakochuje się w nieznanej mu kobiecie Pat.  Okazuje się szybko, że Pat ma problemy ze zdrowiem. Po pierwszej wojnie była skrajnie niedożywiona.  Główny bohater – Robert - kocha muzykę,  marzył kiedyś o tym, aby zostać muzykiem , ale skończył w warsztacie.  Wątek miłosny rozwija się zwyczajnie, powoli, nasz bohater chcąc zaimponować Pat i dobrze wypaść , przed pierwszą randką  spił się . W tle doskonale odmalowana jest panorama ówczesnych Niemiec, inflacja szalejącą tak, że natychmiast po rozdaniu wypłaty ludzie zwalniani byli na godzinę , czy dwie, aby móc zrobić zakupy .  Kilka godzin później wypłata wiele warta już nie była. Do tego dochodziło gigantyczne bezrobocie no i towarzysząca temu fala samobójstw. Sfrustrowanych ludzi zaczął uwodzić Adolf Hitler, aczkolwiek jego nazwisko nie pada  ani razu. Na ulicach zaczęły pojawiać się uzbrojone bojówki. Normalni zdawałoby się mężczyźni zaczynali nagle głosić hasła, że Żydów jest za dużo  i temu podobne.

    To co jest dla mnie wyjątkowe, to niesamowity dar obserwacji autora. Jest przenikliwy do granic możliwości, przenikliwy przenikliwością jakiej się często nie spotyka . Tą zdolność Robert, a w zasadzie Remarque,  uzyskał na wojnie, dojrzał wtedy błyskawicznie i stał się mądrzejszy od ludzi znacznie starszych od siebie.   Jak mówi – w tamtych czasach „polityka zastępowała teatr, strzelanina była naszym codziennym koncertem wieczornym , a olbrzymia księga nędzy przemawiała mocniej, niż książki wszystkich bibliotek razem wziętych”.  I Robert i jego koledzy błyskawicznie byli w stanie odróżnić cwaniaków od poczciwych, oszustów  od oszukanych , prawdziwą miłość od miłostek , potrafili rozpoznać u ludzi skrywaną skrzętnie rozpacz.   Byli mądrzejsi od dzisiejszych psychologów i psychoanalityków.  

     Na wielu stronach powieści Remarque niezmiennie składa hołd życiu.  Robert mówi do ubranej  w piękną suknię Pat:  „Od dzisiaj stawiam krawców wyżej niż  filozofów. Panowie krawcy wnoszą piękno w życie. A to jest znacznie ważniejsze, niż przepastne głębie myśli.”  Jednego wieczór słuchali razem „Opowieści Hoffmana"  i wówczas „muzyka oddzielała wszystko, czyniła nierealnym, barwnym ; zdawał się szumieć barwny nurt życia , przepadał ociężały smutek, nie było granic – istniał tylko ten blask i melodia, i miłość; nie można było pojąć, że na zewnątrz panuje  nędza, cierpienie i beznadziejność  w tej samej chwili, gdy istnieje taka muzyka”.

     I po „Trzech towarzyszach” i po innych książkach Remarque`a  zawsze na jakiś czas zaczyna mi się po raz kolejny układać hierarchia ważności różnorakich spraw . I zawsze też czuję się szczęśliwa, że żyję tu i teraz i że mogę kiedy chcę i iść do knajpy i posłuchać muzyki i robić cała masę innych rzeczy, wystarczy tylko abym miała na nie ochotę.

6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz