„Klub Dumas” to dla mnie powieść nierówna. Arcyciekawym
wątkom związanym z twórczością Dumas i fascynacją literaturą towarzyszą
fragmenty irracjonalne w dosłownym i przenośnym znaczeniu tego słowa, mówiąc
wprost idiotyczne watki satanistyczne. Główny bohater – Corso, bibliofil,
dostaje zlecenie od znanego antykwariusza , aby odnalazł 2 egzemplarze
tajemniczej księgi o przywoływaniu diabła i porównał z egzemplarzem
trzecim. Trzeci egzemplarz ma
zleceniodawca. Zadanie polega na ustaleniu, który egzemplarz jest oryginałem,
niesamowite jest to, że autor księgi za jej napisanie spłonął na stosie. W
księgach zawarte są tajemnicze ryciny, które można zrozumieć jedynie znając
kabałę. W poszukiwaniach łowcy książek pomaga tajemnicza dziewczyna, róże fakty
szybko zaczynają wskazywać, ze może być ona
diabłem, a sama dawna powieść zawiera klucz do spotkania z diabłem. Corso
poznaje podczas poszukiwań fanów twórczości Aleksandra Dumas. Perez-Reverte wprowadza i romansowy i
kryminalny wątek. Brzmi to idiotycznie, ale zdecydowanie warto „Klub Dumas” przeczytać.
Warto ją przeczytać dla fragmentów właśnie te o literaturze , o innych powieściach, głównie o „Trzech muszkieterach” , ale nie tylko
. Z „Klubu Dumasa” przebija autentyczne zamiłowanie
do literatury i do czytania. Co
zabawne, Klub Dumasa tworzą wykształceni ludzie, często na stanowiskach , taka międzynarodowa śmietanka. I mimo tego,
że są inteligentni i ponadprzeciętnie oczytani, wracają stale do literackich fascynacji młodzieńczych .
Wracają, bo czasem chcą czytać – jak pisze Perez-Reverte nie tylko o takim
życiu, jakie jest w rzeczywistości, ale o takim, o jakim się marzy , gdzie
kwitnie przyjaźń, braterstwo, pełno jest ciekawych przygód , łatwo można
odróżnić wroga od przyjaciela itd.
Jeden z bibliofilów – Balkan - opowiada, że np. po przygody Sherlocka Holmesa sięgają zarówno
wielbiciele tropienia zbrodni, jak i ci, którzy delektują się rytmem tych
opowieści, znanymi już frazami, opisami palenia fajki przez Sherlocka. Poza tym każdy człowiek wraca pamięcią do
sielskiego raju dzieciństwa , kiedy to m. in. czytał. Każda przeczytana książka
wiąże się z pewnymi wspomnieniami z naszego życia. Balkan - prezes Klubu Dumas, stwierdza też ,
że człowiek jest m. in. tym, co
przeczytał, że lektury traktować należy jako coś, co każdego z nas
uformowało. Te fragmenty „Klubu” oceniłabym
na szóstkę. Chętnie włączyłabym się do
takich dyskusji. Ale opisy podróży z
diabłem są dla mnie nie do przyjęcia, to totalna bzdura. Podobnie analiza satanistycznych
rycin i szukanie do nich klucza. Wiem,
że Perez-Reverte pisał te fragmenty z pewnym przymrużeniem oka, że to taka
konwencja, ale dla mnie były nudne i nonsensowne. Być może dla kogoś, kto jako dziecko , przeżył fascynację tego typu
kwestiami, będzie to ciekawe.
A tak na marginesie, Polański w „Dziewiątych wrotach” pominął watki
związane z Klubem Dumas. Skupił się aspektach satanistycznych. Film oglądałam
zaraz po jego wejściu na ekrany i nie pamiętam go dobrze. Z pewnością strzałem
w dziesiątkę było obsadzenie w roli
głównej tj. Corsa – J. Deppa.
Pamiętam też mroczną atmosferę filmu, taką, jaką odnalazłam i w książce.
4/6
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz