wtorek, 20 maja 2014

Arturo Perez – Reverte „Klub Dumas” - audiobook, czyta Wojciech Żołądkowicz

83-7319-226-3_68294_F.jpg
 
 Perez Reverte  jest  mistrzem tworzenia napięcia, jego „Szachownica flamandzka” zafascynowała mnie do tego stopnia, ze uważam ją za  wyjątkowe w swoim rodzaju dzieło. A skoro „Klub Dumas” przeniósł na ekran jako „Dziewiąte wrota”  , to prędzej, czy później musiałam po nie sięgnąć. „Klub” to powieść o fascynacji literaturą, to hołd oddany wszelkim innym powieściom.
 
    „Klub Dumas” to dla mnie powieść nierówna. Arcyciekawym wątkom związanym z twórczością Dumas i fascynacją literaturą towarzyszą fragmenty irracjonalne w dosłownym i przenośnym znaczeniu tego słowa, mówiąc wprost idiotyczne watki satanistyczne. Główny bohater – Corso, bibliofil, dostaje zlecenie od znanego antykwariusza , aby odnalazł 2 egzemplarze tajemniczej księgi o przywoływaniu diabła i porównał z egzemplarzem trzecim.  Trzeci egzemplarz ma zleceniodawca. Zadanie polega na  ustaleniu, który egzemplarz jest oryginałem, niesamowite jest to, że autor księgi za jej napisanie spłonął na stosie. W księgach zawarte są tajemnicze ryciny, które można zrozumieć jedynie znając kabałę. W poszukiwaniach łowcy książek pomaga tajemnicza dziewczyna, róże fakty szybko zaczynają wskazywać, ze  może być ona diabłem, a sama dawna powieść zawiera klucz do spotkania z diabłem. Corso poznaje podczas poszukiwań fanów twórczości Aleksandra Dumas.  Perez-Reverte wprowadza i romansowy i kryminalny wątek. Brzmi to idiotycznie, ale zdecydowanie warto „Klub Dumas”  przeczytać.
 
    Warto ją przeczytać dla  fragmentów właśnie te o literaturze ,  o innych powieściach, głównie  o „Trzech muszkieterach” , ale nie tylko .  Z „Klubu Dumasa” przebija autentyczne zamiłowanie do literatury i do czytania.   Co zabawne, Klub Dumasa tworzą wykształceni ludzie, często na stanowiskach  , taka międzynarodowa śmietanka. I mimo tego, że są inteligentni i ponadprzeciętnie oczytani, wracają stale do  literackich fascynacji młodzieńczych . Wracają, bo czasem chcą czytać – jak pisze Perez-Reverte nie tylko o takim życiu, jakie jest w rzeczywistości, ale o takim, o jakim się marzy , gdzie kwitnie przyjaźń, braterstwo, pełno jest ciekawych przygód , łatwo można odróżnić wroga od przyjaciela itd.   Jeden z bibliofilów  – Balkan -  opowiada, że np.  po przygody Sherlocka Holmesa sięgają zarówno wielbiciele tropienia zbrodni, jak i ci, którzy delektują się rytmem tych opowieści, znanymi już frazami, opisami palenia fajki przez Sherlocka.  Poza tym każdy człowiek wraca pamięcią do sielskiego raju dzieciństwa , kiedy to m. in. czytał. Każda przeczytana książka wiąże się z pewnymi wspomnieniami z naszego życia.  Balkan - prezes Klubu Dumas, stwierdza też , że  człowiek jest m. in. tym, co przeczytał, że lektury traktować należy jako coś, co każdego z nas uformowało.  Te fragmenty „Klubu” oceniłabym na szóstkę.  Chętnie włączyłabym się do takich dyskusji.   Ale opisy podróży z diabłem są dla mnie nie do przyjęcia, to totalna bzdura. Podobnie analiza satanistycznych rycin i szukanie do nich klucza.  Wiem, że Perez-Reverte pisał te fragmenty z pewnym przymrużeniem oka, że to taka konwencja, ale dla mnie były nudne i nonsensowne. Być może dla kogoś, kto  jako dziecko , przeżył fascynację tego typu kwestiami, będzie to ciekawe.
      Żołądkowicz nie psuje lektury, nie wpada w manierę.  Powieści się nie słucha,  ją się chłonie, tak jakby sama wpadała w ucho, bez lektora.  I nie jest nudno.
      A tak na marginesie, Polański w „Dziewiątych wrotach” pominął watki związane z Klubem Dumas. Skupił się aspektach satanistycznych. Film oglądałam zaraz po jego wejściu na ekrany i nie pamiętam go dobrze. Z pewnością strzałem w dziesiątkę było obsadzenie  w roli głównej tj.  Corsa – J.  Deppa.  
Pamiętam też mroczną atmosferę filmu, taką, jaką odnalazłam i w książce.

4/6

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz