poniedziałek, 17 marca 2014

Marek Hłasko „Następny do raju” - audiobook czyta Andrzej Seweryn


Następny do raju - Marek Hłasko | okładka  
     Dla mnie „Następny do raju”  to jest arcydzieło.  Przed wysłuchaniem audiobooka znałam tylko film Petelskich „Baza ludzi umarłych”. W tym zbiorze dzieł Hłaski, który miałam dawno temu , „Następnego do raju” nie było.  W „Pięknych dwudziestoletnich” Hłasko strasznie psioczył na Petelskich, że zrobili dno i że to nie ma żadnego związku z jego twórczością.  Zaintrygowało mnie to, bo „Baza” według mnie była dobrym filmem.  Gdy zapoznałam się z dziełem Hłaski, zrozumiałam , o co chodzi.

     „Baza” była dla mnie wstrząsająca , odebrałam ją jako totalne oskarżenie ustroju z lat 50-tych. Jest to oskarżenie o upadlanie ludzi, o doprowadzanie ich do tego, że muszą żyć w warunkach urągających ludzkiej godności .  Te warunki to życie w górach, praca ponad siły kierowcy wożącego drewno, kierującego rozlatującym się samochodem , zarabiającego marne grosze i stale narażającego swoje życie . Perspektywy na cokolwiek są żadne. Z ludzi w tych warunkach zaczynają wychodzić najgorsze instynkty , bezustannie piją , kradną czyli robią kursy „na lewo” – ładniej brzmi, są nawet w stanie pobić do nieprzytomności jednego ze swoich. Zaczynają niekiedy przypominać  zwierzęta . Przykładowo Partyzant, który całą wojnę walczył  z Niemcami , został przez kolegów – kierowców  upodlony do tego stopnia, że  ledwo przeżył i uciekł. Ale nic nie jest czarno – białe. Ci sami ludzie, alkoholicy i złodzieje, zabójcy,  bywali  też bohaterami . Byli  w stanie dokonać takich czynów, do jakich najprawdopodobniej nie byliby nigdy zdolni „uczciwi” urzędnicy.  

    Nie wiadomo dla kogo ta sytuacja jest bardziej destrukcyjna, czy dla tych zwykłych kierowców, bez wykształcenia, czy dla Zabawy, aktywisty partyjnego, który miał cały zespół pilnować. Gdyby nie on, cześć ludzi zostawiłaby tą pracę, przeżyliby.  W jego przypadku mózg już miał tak przeżarty partyjną agitką, że   poza hasłami „partia”, czy „zadanie” nic już do niego nie docierało. Nie przemawiało do niego nawet to , że ludzie ginęli. Ale nie trzeba było czekać długo. Rozziew pomiędzy pięknymi hasłami , a rzeczywistością był tak duży, że powoli jakieś strzępy świadomości i tego, co on właściwie robi   , zaczęły do niego docierać .

    Nie ulega wątpliwości, że Hłasko jako winnego tej sytuacji, wskazuje ludzi, którzy stali u steru władzy. To  przecież  ich portrety niszczy pijany Orsaczek. To oni omamili Zabawę . Tego rodzaju sugestii w filmie Petelskich być nie mogło.

      Jest to lektura makabryczna. Też jest dołująca, ale nie ma w niej ani jednej nuty fałszu, ani jednego zbędnego słowa, ani jednej zbędnej sytuacji , żadnego dysonansu. Nie czułam ani cienia takiego zdegustowania, jakie odczuwałam po ostatniej lekturze , czyli po Krajewskim i jego „W otchłani mroku”.

   Audiobook jest czytany przez Andrzeja Seweryna i był to bardzo dobry wybór. Seweryna właściwie nie słyszałam, chłonęłam za to tekst. Nie drażnił mnie ton, tak jak w przypadku Blanki Kutyłowskiej i nic mi nie przeszkadzało w jego czytaniu. To było chyba trochę jak z doskonałą muzyką w filmie. Za pierwszym razem się jej „nie słyszy”, ale za to głębiej się wszystko przeżywa.  Po tylu odsłuchanych audiobokach zdecydowanie stwierdzam, że im lepszy aktor, tym lepiej się  książki słucha  i to bez względu na tekst. I chyba nawet jest to warte aż tak wielkich kwot, jakie za odczytanie książki ci Wielcy dostają.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz