Nie mogłam oderwać się od czytania.
Ostatnio rzadko zdarza mi się, aby całkowicie zatopić się w powieści i
zapominać o całym świecie. Tym razem się udało! Wreszcie.
Jak już pisałam przy okazji pierwszego tomu
tego cyklu, czyli „W komnatach Wolf Hall” , autorka dociera do głębi wydarzeń,
ich przyczyn i skutków, a nie tylko do sensacyjnej, skandalicznej i powszechnie
znanej powierzchni. Szalenie ciekawa
jest warstwa psychologiczna . Wszyscy bohaterowie żyją w czasach przełomu ,
frakcje na dworze zmieniają się, jak w kalejdoskopie i z byle przyczyny, lub
nawet bez przyczyny można ze szczytów spaść na sam dół. Ludność też lekko nie
ma, każdy musi podjąć decyzję, czy zostaje przy starej wierze, czy składa
przysięgę na wierność królowi i ma nową, inną nieco wiarę. Są to idealne
warunki do poznania charakterów ludzkich. Sam Cromwell mówi, że przy okazji
procesu p-ko Annie więcej dowiedział się o naturze ludzkiej, niż przez całe
życie. Tragiczno – humorystyczne zabarwienie miały dla mnie
sceny przemalowywania przez ludzi na domostwach herbów królewskich - K.
Aragońskiej na herby A. Boelyn, a potem szybko na jeszcze inne – Seymorów . Nie
można przy tym wszystkim zapomnieć o szerzącym się donosicielstwie.
Postawy ludzkie, zmiany poglądów jak chorągiewki na wietrze , poza czystym
koniunkturalizmem , miały też
poważniejsze przyczyny, lęk przed egzekucją i śmiercią, przed
pozostawieniem rodziny, w tym dzieci bez
środków do życia, obawa o ich losy. Przypominało mi to oczywiście trochę naszą
najnowszą historię . Katarzyna początkowo miała masę „przyjaciół”, potem gdy
została wygnana , zdecydowana większość bała się utrzymywać z nią jakikolwiek
kontakt. Część ochoczo zaczęła służyć Annie Boleyn i od Katarzyny zdecydowanie
się odcięła. Po zwietrzeniu zaś nowej koniunktury i nabraniu pewności , że
Anna już długo ukochaną królową nie
będzie, prawie wszystkie dwórki zaczęły na nią masowo donosić . Im bliżej ktoś
z Anną był związany, tym bardziej się od niej odcinał i wypierał tej minionej
bliskości. Charakter Anny i jej poczynania na dworze to kolejna, fascynująca
opowieść. Z jednej strony była wybitna
inteligencja Anny, jej zmiłowanie do nauki, ksiąg, kultury , a z drugiej
destrukcja i destrukcyjny wpływ na króla, czyli chociażby podżeganie do
radykalizmu i egzekucji niewygodnych dla niej osób. Kiedyś czytałam wywiad z
kobietą, historykiem, która fascynuje się i specjalizuje w historii
brytyjskiej. Nie pamiętam jej nazwiska, ale pamiętam za to doskonale, że
powiedziała, iż Anna Boleyn była jedną z najbardziej inteligentnych władczyń w
historii Wielkiej Brytanii i że jej wkład w rozwój kultury był olbrzymi.
Fascynujące na tym tle jest też
obserwowanie Tomasza Cromwella. Wie on doskonale, ze król nie ma żadnych
skrupułów, że jest w stanie wydać wyrok śmieci na każdego, bez względu na
pochodzenie i pozycję tej osoby. Wie, że król pozbywał się wszystkich
najbliższych doradców i obchodził się z nimi
okrutnie. I mimo tej wiedzy nie
przychodzi mu do głowy, że z nim też stanie się podobnie. A przecież zdaniem niektórych był jednym z
najwybitniejszych umysłów Europy tamtych czasów.
W książce jest sporo takich fascynujących wątków. W tym tomie często też
pojawia się najsłynniejszy malarz tamtych czasów – Hans Holbein. I możemy obserwować , jak powstają jego
dzieła i jak portretował on różne osobistości, które ich cechy charakteru
eksponował na portretach .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz