sobota, 8 lutego 2014

Hilary Mantel „Na szafocie”


 
    Nie mogłam oderwać się od czytania. Ostatnio rzadko zdarza mi się, aby całkowicie zatopić się w powieści i zapominać o całym świecie. Tym razem się udało! Wreszcie.

    „Na szafocie” to druga cześć  opowieści o Tomaszu Cromwellu, snuta jest ona na tle wydarzeń, poprzedzających ścięcie   Anny Boleyn.  Cromwell coraz bardziej rośnie w siłę, Henryk VIII – wydaje się – nie potrafi się już bez niego obejść, a żadne kluczowe wydarzenie w państwie bez udziału Cromwella nie może się odbyć. Henryk VIII  coraz częściej myśli o pozbyciu się Anny, uważa, że szanse na urodzenie następcy tronu przez nią,  są żadne. Zdążył ponadto już zakochać się w damie dworu Joannie Seymour. Ażeby król mógł poślubić Joannę zaaranżowanych zostało kilka procesów , zarówno p-ko Annie, jak i p-ko kilku dworzanom . Dworzan i Annę oskarżono o utrzymywanie kontaktów cielesnych, czyli w tym przypadku o zdradę. W tle zaś rozgrywają się wydarzenia , związane z postępującym rozłamem    Kościoła z papiestwem, dochodzi do    ścięcia Tomasza Morusa i biskupa Fishera.  Daleko w tle jest jeszcze pierwsza żona Henryka, Katarzyna Aragońska, która schorowana powoli kończy żywot .

      Jak już pisałam przy okazji pierwszego tomu tego cyklu, czyli „W komnatach Wolf Hall” , autorka dociera do głębi wydarzeń, ich przyczyn i skutków, a nie tylko do sensacyjnej, skandalicznej i powszechnie znanej  powierzchni. Szalenie ciekawa jest warstwa psychologiczna . Wszyscy bohaterowie żyją w czasach przełomu , frakcje na dworze zmieniają się, jak w kalejdoskopie i z byle przyczyny, lub nawet bez przyczyny można ze szczytów spaść na sam dół. Ludność też lekko nie ma, każdy musi podjąć decyzję, czy zostaje przy starej wierze, czy składa przysięgę na wierność królowi i ma nową, inną nieco wiarę. Są to idealne warunki do poznania charakterów ludzkich. Sam Cromwell mówi, że przy okazji procesu p-ko Annie więcej dowiedział się o naturze ludzkiej, niż przez całe życie.  Tragiczno  – humorystyczne zabarwienie miały dla mnie sceny przemalowywania przez ludzi na domostwach herbów królewskich - K. Aragońskiej na herby A. Boelyn, a potem szybko na jeszcze inne – Seymorów . Nie można przy tym wszystkim zapomnieć o szerzącym się donosicielstwie. 

     Postawy ludzkie, zmiany poglądów  jak chorągiewki na wietrze , poza czystym koniunkturalizmem , miały też  poważniejsze przyczyny, lęk przed egzekucją i śmiercią, przed pozostawieniem rodziny, w tym dzieci  bez środków do życia, obawa o ich losy. Przypominało mi to oczywiście trochę naszą najnowszą historię . Katarzyna początkowo miała masę „przyjaciół”, potem gdy została wygnana , zdecydowana większość bała się utrzymywać z nią jakikolwiek kontakt. Część ochoczo zaczęła służyć Annie Boleyn i od Katarzyny zdecydowanie się odcięła. Po zwietrzeniu zaś nowej koniunktury i nabraniu pewności , że Anna  już długo ukochaną królową nie będzie, prawie wszystkie dwórki zaczęły na nią masowo donosić . Im bliżej ktoś z Anną był związany, tym bardziej się od niej odcinał i wypierał tej minionej bliskości. Charakter Anny i jej poczynania na dworze to kolejna, fascynująca opowieść.    Z jednej strony była wybitna inteligencja Anny, jej zmiłowanie do nauki, ksiąg, kultury , a z drugiej destrukcja i destrukcyjny wpływ na króla, czyli chociażby podżeganie do radykalizmu i egzekucji niewygodnych dla niej osób. Kiedyś czytałam wywiad z kobietą, historykiem, która fascynuje się i specjalizuje w historii brytyjskiej. Nie pamiętam jej nazwiska, ale pamiętam za to doskonale, że powiedziała, iż Anna Boleyn była jedną z najbardziej inteligentnych władczyń w historii Wielkiej Brytanii i że jej wkład w rozwój kultury był olbrzymi.   

    Fascynujące na tym tle jest też obserwowanie Tomasza Cromwella. Wie on doskonale, ze król nie ma żadnych skrupułów, że jest w stanie wydać wyrok śmieci na każdego, bez względu na pochodzenie i pozycję tej osoby. Wie, że król pozbywał się wszystkich najbliższych doradców i obchodził się z nimi  okrutnie.  I mimo tej wiedzy nie przychodzi mu do głowy, że z nim też stanie się podobnie.  A przecież zdaniem niektórych był jednym z najwybitniejszych umysłów Europy tamtych czasów. 

   W książce jest sporo takich fascynujących wątków. W tym tomie często też pojawia się najsłynniejszy malarz tamtych czasów – Hans Holbein.  I możemy obserwować , jak powstają jego dzieła i jak portretował on różne osobistości, które ich cechy charakteru eksponował na portretach  .

     „Na szafocie” jest wyśmienicie napisane. Podziw też budzi dawka wiedzy historycznej  , jaką serwuje autorka. Po raz kolejny żałowałam, że nie ma jeszcze gotowej trzeciej części cyklu .  

    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz