czwartek, 5 grudnia 2013

„Narrenturn” Andrzej Sapkowski - audiobook



      Ciekawy temat, super realizacja, tyle tylko , że książka jest napisana tak dziecinnie, że  nadaje się dla dzieci lub młodszej młodzieży.  Po audiobooku „Niezwyciężony” Lema tak bardzo napaliłam się na audiobooki  starannie nagrane, z dużą ilością aktorów , z muzyką, że bez szczególnego namysłu, zakupiłam „Narrenturn”, ostatecznie przecież audiobooków zrealizowanych w ten sposób cały czas jest bardzo mało.

   Mam wyjątkowo mieszane uczucia. Niestety, najbardziej męczyła mnie  dziecinność. Przypomniałam sobie „Królów przeklętych” M. Druona, których pochłaniałam i którzy pisani byli z różnego punktu widzenia, króla, możnowładcy, lichwiarza, biednego szlachcica itp.

     „Narrenturn” ma niestety jednego głównego bohatera Reinmara z Bielawy. Historia zaczyna się w 1425r.  na Śląsku , od tego, że Reinamar  ma romans z Adelą, żoną jednego z bogatych szlachciców – von Stercza. Historia rozpoczyna się i biegnie dalej wyjątkowo schematycznie, Reinmar został przyłapany in flagranti z Adelą  przez braci Adeli, poprzysięgli mu oni zemstę i zaczęli go ścigać. Jeden ze ścigających podczas pościgu, na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, zginął. Ten moment to tylko początek kłopotów Rainmara. W miarę postępowania akcji pakuje się on w coraz większe kłopoty.   Z jednej strony Reinmar jest wykształconym człowiekiem, lekarzem, bardzo światłym , ale z drugiej zachowuje się tak przeraźliwie głupio, że trudno uwierzyć. Przez znaczną część książki Reinmar dąży do spotkania z Adelą, wiedząc że może zostać złapany przez jej  braci, ale „bardzo ją kocha”. Jedzie więc do Adeli w towarzystwie różnych kompanów i przeżywa stale różne przygody, głównie polega na tym, że ściga co cała masa ludzi i to nie tylko za wydarzenia, związane z rodziną von Stercza. Reinmarowi zostało np. przypisane zabójstwo, którego nie popełnił. Zainteresowała się nim inkwizycja itd. itp.

     Trochę przypominało mi to wszystko filmy z pościgami, tylko tutaj  wydarzenia  rozgrywają się w średniowiecznej scenerii.   Dla mnie było to przeraźliwie nudne, nie mogłam wprost doczekać się końca, a audiobook ma ok. 20 godzin.  Reinmar stale ucieka, lekceważy różne dobre rady życzliwych mu ludzi , co jakiś czas dochodzi mu nowy kłopot  i  tak w kółko.  Stałym elementem książki są bójki, biją się wszyscy ze wszystkimi , nie zawsze wiadomo, z jakiego powodu.  Myślę,  że jest to idealna książka dla gimnazjalistów, ale nie wyżej.

     Nieliczne plusy tego dzieła to odzwierciedlony klimat tamtych czasów , np. wszechobecny strach przed inkwizycją, każdy się jej boi, sporo osób za to jej donosi. Inkwizycja przedstawiona jest mniej więcej na wzór Służby Bezpieczeństwa , z rozległą siatką agentów . Powszechna jest oczywiście wiara w czary i lęk przed czarownikami. W trakcie jazdy po wsiach i miasteczkach napotkać można na turnieje rycerskie.  Wszystko to nie jest zbyt odkrywcze niestety. Najciekawsze jest chyba jednak to , że możemy przyjrzeć się z bliska wojnom husyckim, nazywanym w średniowieczu krucjatami p-ko niewiernym. O krucjatach słyszał chyba każdy, ale o krucjatach na terenie Czech nie słyszałam . I jest to rzeczywiście coś nowego, czego się dowiedziałam.

        Realizacja audiobooka jest świetna, masa aktorów, efekty dźwiękowe, ale to trochę za mało, skoro sama treść nie była w stanie mnie wciągnąć.  

   Kolejny raz już przekonałam się, że za mało starannie dobieram lektury. Ten blog uzmysławia mi to szczególnie wyraźnie. Tych nietrafionych książek jest za dużo. Nie mam nawet serca, aby o nich dłużej pisać. Nie mogę powiedzieć, że „Narrenturn” to zła książka , to książka dla innego , młodziutkiego czytelnika.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz