Będę dosyć bezwzględna dla tej książki,
ale napiszę bez ogródek, co o niej myślę.
Dla mnie poza jednym aspektem, o którym później, ta książka to jedna
wielka pomyłka. Główna bohaterka to
niejaka Rebeka , adwokat, zatrudniona w dużej kancelarii w wielkim mieście.
Parę lat wcześniej w obronie własnej zabiła kilka osób, w tym dwóch pastorów, stało
się to w okolicy Kiruny, miejscowości, z której pochodzi. „Krew” zaczyna nieco później od tych wydarzeń,
tj. od morderstwa pani pastor w małej
miejscowości w okolicy Kiruny. Ofiara została zamordowana dosyć brutalnie i
powieszona w miejscowym kościele. Pani pastor, jak się okazało dosyć szybko,
była mężatką, ale nie tylko, była
ona lesbijką , permanentnie zdradzającą męża
i mającą namiętny romans z jedną z wiernych. Nie przeszkadzało jej to w żadnym
stopniu pełnić posługi duszpasterskiej i nie miała z tego powodu żadnych dylematów
moralnych, w ogóle nie był to dla niej jakikolwiek problem. Oprócz tego pani pastor była feministką ,
domagającą się różnych parytetów dla kobiet. Stworzyła też coś w rodzaju ruchu
parafialnego, kobiecego oczywiście, w ramach którego zrzeszyła masę kobiet,
wobec których mężowie stosowali przemoc.
Bliska jej sercu była też ekologia i ochrona wilka . Miała ona liczne grono
wrogów i właściwie każdy z nich mógł być podejrzany o zbrodnię. Sprawa zabójstwa pani pastor znalazła się w
zainteresowaniu Rebeki, gdyż zatrudniająca ją kancelaria wpadła na pomysł
zaproponowania jednej z parafii usługi kompleksowej obsługi prawnej. Rebeka w
ten sposób więc znalazła się w pobliżu miejsca akcji. Sprawę zaś prowadzi
miejscowa pani policjantka. Jednym z wrogów pani pastor jest inny duchowny, Stefan
. Są oni w totalnym konflikcie,
praktycznie o wszystko. Wkrótce potem
pada drugi trup. Wszystko to napisane
jest w dość nudny sposób i podczas czytania nie miałam żadnego problemu z
oderwaniem się od tekstu w dowolnym momencie pod byle pretekstem.
Nie
mogłam nic na to poradzić, ale czytając tą powieść, cały czas skupiałam się nie
tyle na zagadce zabójstwa, ale na tym, co
było najbardziej dla mnie egzotyczne, czyli na osobie zamordowanej
pastor, jej posłudze i relacji z wiernymi.
Wiem, że miałam tu pisać o książce , a nie o kwestiach religii, ale nie
mogę od tego uciec. Być może jestem staroświecka, ale opisy z książki dotyczące tamtejszego
duchowieństwa, były dla mnie szokujące. Nie
wiem w ogóle, czemu miały służyć. Poza zamordowaną , która przedstawiana jest w
zdecydowanie pozytywnym świetle, inni duchowni są postaciami skrajnie antypatycznymi, na
granicy psychopatii, a niektórzy chyba już poza tą granicą. Wygląda na to, że Asa
Larsson ma chyba fobię kościelną.
Na odrębną uwagę zasługuje opowieść o wilczycy, Żółtonogiej , właściwa
akcja książki jest przeplatana tą
opowieścią . Wilczyca osiedliła się w
pobliżu Kiruny, a którą pani pastor się
zaopiekowała, finansując jej monitoring i zarazem ochronę przed myśliwymi.
Opowieść o Żółtonogiej jest piękna, ale
okrutna, a nawet wręcz brutalna, pokazane jest życie w stadzie wilków,
prawa, jakie tym życiem rządzą. Kłania się tu teoria Darwina. Czytałam te fragmenty chyba z większym jeszcze
zainteresowaniem, niż opowieść o zabójstwie. Bardziej byłam przejęta losem
Żółtonogiej i kibicowaniem, aby nic złego się jej nie stało, niż czymkolwiek
innym. Żadna z postaci ludzkich nie wzbudziła we mnie ani sympatii ani empatii i nie byłam w stanie
przejąć się czyimkolwiek losem, bardziej, niż losem zwierzęcia. Można oczywiście snuć analogie pomiędzy
życiem pani pastor, a wilczycą, ale to mniej mnie interesowało. Opowieść o wilczycy
to jedyna rzecz, zasługująca w tej książce na uwagę .
Zastanowiła
mnie inna jeszcze kwestia. Wszyscy niemal bohaterowie „Krwi” mają jakieś spore
problemy ze sobą, z rodziną, nie ma tu pogodnych i zadowolonych z życia osób.
Jest to taka dziwna zależność. W Skandynawii, gdzie poziom życia jest bardzo
wysoki, bardzo często w książkach bohaterowie są nieszczęśliwi i samotni, a atmosfera
jest ponura . A najpogodniejszy kryminał, jaki przeczytałam w tym roku, był
autorstwa Rosjanina, Borysa Akunina . „Świat
jest teatrem” to jedna wielka afirmacja życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz