piątek, 5 lipca 2013

Wacław Radziwinowicz - Gogol w czasach Google`a


 

      Zastanawiałam się nad kupnem tej książki. Zachęcał mnie sam temat, czyli to, że na książkę  składają się  korespondencje z Rosji z okresu lat 10. Rosja zawsze ciekawiła mnie i odstraszała , a poza tym moja wiedza o tym państwie jest nikła. Zdecydowanie więcej wiem o historii , niż o współczesności Rosji. Mam na myśli rzeczywistą wiedzą, a nie garść stereotypów. Odstraszało mnie z kolei to, że całość może być trudna do przeczytania, a szczególnie teraz, gdy jest gorąco. Przypuszczałam, że tego rodzaju lektura nie będzie w stanie mnie wciągnąć. Na szczęście książkę kupiłam, przeczytałam w parę dni , niekiedy wymagała więcej uwagi, a niekiedy mniej ,  wciągała. I jestem bardzo zadowolona.

     Książka składa się z bardzo wielu rozdziałów o współczesnej Rosji, mowa jest i o polityce i obyczajowości i kulturze, i historii, i religii, o wszystkim. Czasem jest zabawnie, a czasem strasznie. Niekiedy mowa jest o rzeczach znanych, ale w większości wręcz odwrotnie. A oto garść przykładów , wybrałam te, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Chociaż w tej książce właściwi wszystko robi na mnie olbrzymie wrażenie.

    Big brother w wersji rosyjskiej. Grono uczestników spektaklu było oryginalne, składało się na nie m. in. złodziej i striptizerka. To właśnie złodziej namówił pozostałych uczestników, aby zaraz na początku programu solidarnie głosowali przeciwko temu uczestnikowi gry, który zdobył największą sympatię widzów. I to on uczestniczył w ustaleniach , że 2 zwycięzców  podzieli się nagrodą z pozostałymi osobami . Gdy to właśnie on okazał się jednym z dwóch zwycięzców,  oświadczył, że z nikim żadną nagroda się nie podzieli. Do tego wszystkiego cały czas oszukiwał i snuł intrygi.  Nie byłoby w tym może i nic dziwnego, gdyby nie fakt, że bardzo podobał się widzom. 

    Wojny , Czeczenia i kradzieże  . Gdy porwany i zabity zostaje rosyjski żołnierz a  szanse na znalezienie ciała nie są duże, zdarza się wcale nie tak rzadko, że   rozsyła za nim listy gończe jako za dezerterem i stwierdza się, że ukradł on znaczną część broni swojego oddziału. W ten sposób cała broń, które została np. rozkradziona przez oddział i sprzedana na lewo wrogowi, na papierze figuruje jako ukradziona przez tego jednego „dezertera”.  Szansa, że prawda wyjdzie na jaw, jest nikła.  Jeden z „dezerterów” miał rzekomo ukraść broń o łącznej wadze pół tony i wynieść to wszystko na własnych plecach. Rosyjska armia nie traci w ten sposób dobrego imienia, bo zamiast złodziejstwa całego oddziału, zwala się wszystko na jedną „czara owcę”.

    Przestępczość i korupcja. Są tak nagminne, że praktycznie nie ma możliwości dostania się na uczelnię w normalnym trybie . W ankietach 18 % respondentów  odpowiedziało, że gdyby  ktoś groził ich mieniu czy życiu, to zwróciliby się o pomoc do bandytów.  

      Przykłady tego typu można oczywiście mnożyć, a nie zamierzam tu streszczać książki. Wrażenie podczas czytania jest niesamowite, bo tyle mówiło się o zmianach w Rosji….

    Zastanawiało mnie, na ile wiarygodny jest Wacław Radziwinowicz, tzn. jaki procent w tym spojrzeniu jest subiektywizmu, a ile obiektywizmu.  Nie jestem znawcą, nie potrafię się do tego odnieść. Jest on dziennikarzem – korespondentem Gazety Wyborczej w Rosji , książka zawiera jego publikacje z lat 1998-2012.  Z pewnością więc to, o czym pisze, obserwował osobiście. Raziła mnie  wyczuwalna nieco jego „poprawność polityczna” w kontekście Czeczenii i terroryzmu.  Z widoczną przyganą odnosi się on do tego, że Rosjanie Czeczenów uznają za terrorystów i traktują ich ze sporą  wrogością. To spojrzenie Rosjan jednak też nie wzięło się znikąd i szkoda, że W. Radziwinowicz nie poświecił więcej uwagi właśnie krótkiemu chociaż spojrzeniu na to, ile Czeczeni  mają na koncie ataków terrorystycznych. Dwa lata temu byłam na wycieczce m. in. w Rosji. Pilot opowiadał o wojnie Rosji i Czeczenii i sporo miejsca poświęcił gigantycznemu okrucieństwu Czeczenów. Gdy wpadł im w ręce żołnierz rosyjski,  wyrafinowanym okrucieństwem mogli się mierzyć chyba tylko z  gestapo.  Okrucieństwem wsławiły się też włączone do walk dzieci czeczeńskie.  A o tym wszystkim nie mówi się wiele. I w książce też ten temat nie jest poruszony. Ale tych minusów nie widzę w książce dużo.

Ogólnie 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz