wtorek, 30 lipca 2013

Pola Gojawiczyńska „Dziewczęta z Nowolipek”- czyta Zofia Kucówna




Zobacz obraz źródłowy


     Do czasu wysłuchania „Dziewcząt z Nowolipek”  nie zwracałam większej uwagi na to, kto czyta audiobook. Wydawało mi się, że nie ma to większego znaczenia. Tym razem jednak natrafiłam na pozycję, gdzie nie spodobał mi się ani tekst Poli Gojawiczyńskiej, ani wykonanie   Zofii Kucówny,  przypominającej chwilami zawodzenie . Sporadyczne  chwile radości z życia bohaterek są w jej wykonaniu niewiarygodne.  Nie ma w jej głosie ani buntu, ani chęci walki . Ton jej głosu i intonacja kompletnie też nie są adekwatne do sposobu mówienia niewykształconych ludzi z nizin społecznych.  Zdecydowanie lepiej wyszłoby jej czytanie rozmów arystokratów.

   Całość jest totalnie dołująca   , powiedziałabym, że niemal wyłącznie dołująca. A przez to nie do końca prawdziwa. Mam świadomość, że osobom takim, jak Bronka, Czesia, Frania , Janka nie było lekko.   I nie jest lekko nadal wybić się z nędzy. Ale czasem przecież się udaje. Przypomnieli mi się „Chłopi” Reymonta. Trudno powiedzieć, gdzie było biedniej, w Lipcach, czy na Nowolipkach. Reymont opisał społeczność wiejską, chłopów biednych i bogatszych, szczęśliwych i nieszczęśliwych, chwile smutku i dramatów,  chwile nieokiełznanej radości, np. wesele, święta. Opisał życie, z jego blaskami i cieniami.  U Gojawiczyńskiej są tylko czarne barwy .     


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz