„Pułapka na myszy”, jeden z najbardziej znanych utworów Królowej Kryminału, ma w sobie coś tak bardzo przyciągającego ludzi, że w londyńskich teatrach jest grana nieprzerwanie od lat 50 –tych.
W małym angielskim pensjonacie zebrała się grupa przypadkowych gości, na zewnątrz szalała śnieżyca. Radio podawało, że w Londynie grasuje morderca, odnaleziono bowiem zwłoki zamordowanej osoby. W pensjonacie pojawił się policjant, który oznajmił, że policja otrzymała wiadomość, iż ten poszukiwany morderca jest właśnie w tym pensjonacie. Tytuł książki jest idealny, nastrój klaustrofobiczny. Z uwagi na śnieżycę nie dało się opuścić pensjonatu.
W pensjonacie było zaledwie kilka osób, tak więc nie ma większego problemu, aby zorientować się, kto kim jest, lub raczej za kogo kto się podaje. Robi się coraz ciekawiej, bo jedna z osób, goszczących w pensjonacie zostaje znaleziony martwa. Wydarzenia wciągając dosyć mocno. Stopniowo dowiadujemy się o gościach coraz więcej informacji. I to jest najbardziej frapujące.
Okazuje się, że goście skrywają różne tajemnice, większość ma coś do ukrycia. Niektórzy mają za sobą naprawdę traumatyczne przeżycia. Widać, jaki wpływ wywarły na nich wieloletnie traumy. Jedna z osób, mających coś takiego za sobą, na pierwszy rzut oka zachowuje się całkowicie normalnie, ale dość szybko ta niezagojona rana z przeszłości pęka pod wpływem nowych okoliczności. Inna osoba również po traumatycznych przeżyciach ma całkowicie zdeformowany charakter, stała się psychopatą. Ktoś inny z kolei jest bardzo zadowolony z siebie i nie ma świadomości, jak wiele zła kiedyś wyrządził. Królowa Kryminału potrafi pokazać tego rodzaju rzeczywistość ze sporą domieszką humoru, całość nie jest więc ciążka.
Sztuka jest świetnie zagrana, w jednej z głównych ról występuje Magdalena Zawadzka. jest też intrygująca warstwa muzyczna, można się wciągnąć w opisywane wydarzenia.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz