Pojawiły się ostatnio książki, opowiadające o różnych regionach Polski pod kątem głównie historii, zaczęło się chyba od „Kajś” i świetnej „Odrzani” Z. Rokity. W ramach naszego kraju znajdują się regiony o historii całkowicie różnej, niekiedy aż tak, że robi to wrażenie, jakby były to odrębne państwa, sporo jest odrębności, kulturowych, obyczajowych, czy religijnych.
Znaczące odrębności dotyczą Kaszubów i tym właśnie zajął się Tomasz Słomczyński. Pomysł był świetny, z wykonaniem wyszło gorzej. Słomczyński skupił się głównie na XX wieku, sporo miejsca poświęcił kwestiom martyrologicznym, one są na początku książki, całość robi więc wrażenie przytłaczające. W ”Odrzani” Zbigniew Rokita podjął bardzo wiele tematów o różnym ciężarze gatunkowym, prowadził narrację bardzo lekko, tutaj tego brakło. Poświecenie tak dużo miejsce kwestiom tak dramatycznym, jak masowe gwałty dokonywane przez żołnierzy Armii Czerwonej, czy marsze śmierci z obozu Stutthof w Sztutowie, uniemożliwiło lekkość narracji. Może lepszym pomysłem byłoby skrócenie w „Kaszebe” tych dramatycznych wątków, postawienie na większą różnorodność tematów, a zgłębienie wątków traumatycznych i martyrologicznych w odrębnej książce.
Poza tymi tragicznymi wątkami są też i inne, neutralne. Są np. nawiązania do regionalnych, pogańskich obrzędów. Są rozważania na temat tego, czy jest szansa, aby w młodszych pokoleniach język kaszubski i zwyczaje przetrwały. Ku mojemu zaskoczeniu, prognozy w tym zakresie są mało optymistyczne. Sporo jest też wątków zupełnie niepotrzebnych, np. dokładny opis uroczystości państwowych na tych terenach.
Czytający z kolei psuł tekst sposobem czytania, robił to zbyt szybko, zbyt monotonnie, słuchało się źle.
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz