Znowu sięgnęłam po kolejną książkę z cyklu „Cmentarz Zapomnianych Książek”, częściowo z sympatii do tomu I, „Cienia wiatru”, częściowo z zaciekawienia bardzo wysoko ocenianym tomem IV, jako coś w rodzaju przygotowania do lektury tego ostatniego tomu. Z znowu tak jak i w przypadku tomu II, mimo pewnych, niewątpliwych plusów, spotkało mnie jednak rozczarowanie.
„Więzień nieba” napisany jest bardzo sprawnie, czyta się wręcz fenomenalnie, gdy ktoś chce się oderwać od rzeczywistości, to ta książka jest idealna. Pojawia się oczywiście jeden z najwspanialszych motywów cyklu, czyli właśnie Cmentarz Zapomnianych Książek, bo tym razem to Daniel prowadzi tam Fermina. I znowu w jakiś tajemniczy sposób zapomniana książka trafia w ręce tego przybysza, dla którego jest stworzona, któremu będzie w stanie zmienić życie.
Tom II skupiony jest na historii Fermina, kiedyś bezdomnego, potem pracownika słynnej księgarni „Sempere i Syn”. Życie Fermina było dramatyczne, w czasie hiszpańskiej wojny domowej był gnębiony, więziony i torturowany przez reżim gen. Franco. W tym tomie jest olbrzymia ilość retrospekcji. Pozornie mogłoby się wydawać, że można dowiedzieć się sporo o wojnie domowej. Nic bardziej mylnego. Zafon opisuje ją wyłącznie w czarno – białych barwach, w jego opowieści to siły poporządkowane gen. Franco, policja, wojsko, cała administracja, są uosobieniem zła, zaś strona przeciwna jest wyłącznie bezwolną ofiarą. W rzeczywistości sytuacja ta była zdecydowanie bardziej złożona. Zbrodni reżimu Franco nie można oczywiście kwestionować, jednakże tzw. republikanie, mocno popierani i finansowani przez komunistyczny ZSRR, również popełniali koszmarne zbrodnie, w tym na księżach, zakonnicach, ludności cywilnej, grabili, mordowali, gwałcili i torturowali. W tym zakresie książka jest manipulacją i mocno przeszkadza to w odbiorze.
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz