czwartek, 2 maja 2024

Lee Child, Andrew Child „Bez planu B” – audiobook, czyta Mateusz Drozda

 


Wielokrotnie już pisałam przy okazji książek Lee Childa, że to coś w rodzaju szalenie wciągającej bajki dla dorosłych o walce dobra ze złem. A Jack Reacher uosabia wszystkie te cechy, które każdy chciałby mieć, jak odwaga, inteligencja, spostrzegawczość, zaangażowanie. I po lekturze nabiera się siły do walki z przeciwieństwami. 

         W poszczególnych tomach autor często nawiązywał do różnych bieżących problemów amerykańskich, a niekiedy i globalnych, według zasady - jeden tom, jedno zagadnienie. Były więc nawiązania do wojny w Wietnamie, Afganistanie, do ataków terrorystycznych, w tym samobójczych, do przemocy wobec kobiet itp. itd. Czytając, poznaje się też Amerykę, wydarzenia rozgrywały się już chyba we wszystkich niemal możliwych stanach, w mrozie ok -30 stopni, i w upale +40,  w wielkich amerykańskich miastach i w miejscach, gdzie gęstość zaludnienia jest tak mała, że trudno spotkać człowieka.

         Parę lat temu Lee Child wpadł na pomysł, że cykl mu się trochę znudził, a że szkoda było mu przyszłych dochodów, wraz z bratem, Andrew postanowili, że cykl przejmie Andrew. Kilka tomów, bodajże 5, napiszą wspólnie. Jak na razie eksperyment nie jest udany. „Bez planu B” jest pozycją zdecydowanie gorszą od wcześniejszych i to pod każdym względem. Tym razem z zainteresowaniem  Lee lub Andrew, spotkała się kwestia prywatyzacji tych instytucji, które powinny raczej zostać w gestii państwa,  a mianowicie więzienia. W USA mogą nimi zarządzać prywatne spółki, nie ma w nich żadnej państwowej służby. No i możliwe patologie takiego układu są właśnie opisane. Temat jak dla mnie średnio ciekawy i średnio opisany. Początek zapowiada się bardzo ciekawie, a potem jest odwrotnie, niż sugerował Hitchcock, bo potem jest gorzej i gorzej. 

4/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz