piątek, 5 kwietnia 2024

Ida Żmiejewska „Błędne ognie” cz. 4 cyklu „Zawierucha”

 

    Cykl o czasach I wojny trzyma cały czas poziom, jest to naprawdę dobre czytadło. Sposób pokazania tamtych czasów jest dla mnie na tyle przekonujący, że odnoszę wrażenie, że tak naprawdę mogło być, że ludzie mogli się tak właśnie zachowywać, tak czuć. Czyta się dobrze, można zapomnieć o rzeczywistości. 

            W pierwszej połowie 1917r. w Warszawie nie działo się nic tak spektakularnego, o można porównać do  wcześniejszego wycofania się Rosjan i wtargnięcia armii niemieckiej. Warszawa nadal jest okupowana przez Niemców, nadal ograbiają oni i Polaków i miasto z wszystkiego, co można przetopić na działa czy amunicję, np. rekwirują dzwony kościelne. Nadal panuje bieda, ludzie są niedożywieni, są gigantyczne problemy ze znalezieniem pracy. Z niektórych osób wychodzą wówczas najgorsze instynkty, pokazane jest, jak do firmy, w której jako krawcowa pracowała Julia, przyszła klientka i zachowywała się skandalicznie, pomiatała Julią i jej groziła. Julia nic nie mogła z tym zrobić, wiedziała, że gdyby rzuciła pracę, innej mogłaby nie znaleźć. Ukazany jest też brutalny świat sutenerów i handel kobietami. Wojna w tym zakresie w niczym nie przeszkadzała. 

       W Rosji natomiast wybuchła Rewolucja Lutowa, a w ówczesnym Piotrogrodzie mieszkała tymczasowo najstarsza z sióstr Keller, Zosia. Pokazane jest, jak  część mieszkańców miasta chciała uciec z Rosji jak najdalej, bo obawiała się najgorszego, a cześć uważała, ze sytuacja się znormalizuje. Z Petersburga najbardziej sensowną drogą ucieczki, była droga morska do Szwecji. Zosia właśnie o czymś takim myślała, miała jednak świadomość, że interesuje się nią rosyjska ochrana i nie wiadomo, czy plan się powiedzie. Wyjazd musiałby nastąpić z kotem, co utrudniało sytuację, zostawienie kota nie na szczęście nie było brane pod uwagę. 

           Nasze bohaterki prowadzą oczywiście jak na tamte warunki w miarę normalne życie, maja swoje problemy, a to uczuciowe,   a to jeszcze inne. Na plan pierwszy wysuwa się właśnie Julia, która jest zdeterminowana, aby odnaleźć dawną miłość i nie zważa na to, że jest mężatką. Rozważa nawet w miarę popularne wówczas rozwiązanie, aby  wyswobodzić się z więzów małżeńskich poprzez zmianę wiary na protestancką i zawarcie nowego ślubu. Determinacja Julii godna jest podziwu. 

    Ciotka Klara romansuje z 6 lat młodszym mężczyzną, nawet bardzo tolerancyjne  bratanice są tym jedynie rozbawione, bo wiedzą, że taki związek nie może przecież zostać sformalizowany. Swoje uczucie uzmysłowiła sobie także Pola, natomiast czy coś wyjdzie z jej marzeń, stoi pod dużym znakiem zapytania. Zosia dowiedziała się z kolei, że jej ukochany ma przed nią tajemnice. 

8/10

         



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz