środa, 24 stycznia 2024

Gunter Grass „Blaszany bębenek”

 

    Powieść czytało mi się koszmarnie. Napisana jest strasznym, ciężkim stylem, wszystkie tomy „W poszukiwaniu straconego czasu” są w porównaniu do tego niesamowicie wciągające. Sporo jest opisów wydarzeń, które teoretycznie mają w sobie potencjał i są interesujące, sposób ich opisania jest jednak taki, że trudno przez tekst przebrnąć i pozostaje totalny niedosyt, tak jest np. z Nocą Kryształową. Do tego dochodzą elementy realizmu magicznego, np. Oskar potrafiący głosem rozbijać szyby, albo Oskar rozumiejący, o czym mówią dorośli w chwili jego narodzin. Jeśli ktoś czegoś takiego nie lubi, to czytanie będzie jeszcze trudniejsze.  

     W zamian  za tą męczarnię przy czytaniu uzyskuje się unikalne spojrzenie na historię pierwszej połowy XX wieku Gdańska i Kaszub i na dzieje ludzi, którzy tam wówczas żyli. Grass, Niemiec, opisuje wydarzenia z punktu widzenia Oskara, który urodził się w rodzinie kaszubsko – polsko – niemieckiej. Dzieciństwo spędził w towarzystwie osób, wśród których byli również i Żydzi. Unikalne jest patrzenie na historię z punktu widzenia osób, które nie są rdzennymi Polakami. Ludzie ci przykładowo uciekali przed Armią Czerwoną na zachód, zostawiając w Gdańsku swoje domy, niejednokrotnie należące do danej rodziny od pokoleń. 

    Oryginalny jest też sposób opisywania wszystkiego, co działo się dookoła. Nigdzie nie ma patosu ani martyrologii, walczący przykładowo w obronie Poczty Polskiej w Gdańsku we wrześniu 1939r. pokazani są z wszelkimi ich wadami. Nie ma zbyt wiele psychologii, są tylko lakoniczne informacje. 

    Jedna z nielicznych kwestii, która mnie zaintrygowała, to muzyka, a konkretnie gra Oskara na tytułowym blaszanym bębenku, która była jego nieodpartą potrzebą od czasów dzieciństwa. Potrafił, grając, opowiadać o wydarzeniach, jakie się rozgrywały na jego oczach i o swoich uczuciach. Gdy był już dorosły, potrafił opisać, grając na bębenku, całe swoje życie, a tym samym historię Niemców z pierwszej połowy XX wieku.  

7/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz