Javier Marias zmarł we wrześniu tego roku i chociaż osobiście go nie znałam, pogrążyłam się w autentycznym żalu. Przeczytałam prawie wszystkie jego książki, są dla mnie rewelacyjne. Liczyłam na to, że powstaną jeszcze dalsze, no ale niestety. Pozostanie on dla mnie jednym z najwspanialszych pisarzy, jakich kiedykolwiek czytałam i jednym z najgłębszych znawców ludzkiej duszy. Portrety psychologiczne jego bohaterów są porażająco wnikliwe, a przeczytanie jednej jego książki z pewnością daje więcej, niż studiowanie podręczników psychologii.
Tomas Nevinson to ciąg dalszych wydarzeń opisanych w powieści „Berta Isla”, ale znajomość „Berty” nie jest konieczna do tego, aby delektować się „Nevinsonem”. Z reguły w powieściach Mariasa akcja nie jest najważniejsza, najciekawsze są opisy ludzi i ich zachowania, motywów, celów, lęków i całej masy innych kwestii, związanych z psychiką człowieka. W tej książce wszystko to jest, ale jest także wciągająca czytelnika akcja. W obu wspomnianych powieściach występuje też ten sam bohater, genialny psycholog, który nigdy nie studiował psychologii, Tupra. Nevinson również jest fenomenalnym psychologiem. Trylogia „Twoja twarz jutro” i „Tomas Nevinson” to dla mnie najlepsze powieści Mariasa.
Tytułowy Nevinson zakończył już pracę w angielskich tajnych służbach, gdy skontaktował się z nim jego były szef, Tupra i zakomunikował mu, że ma dla niego kolejne zadanie. Podczas spotkania okazało się, że zadanie to jest mocno karkołomne. Otóż służby odkryły, że za dwoma bardzo krwawymi zamachami ETA w Hiszpanii sprzed 10 laty, stała nieustalona z imienia i nazwiska kobieta. Służby wytypowały 3 kobiety, które zamieszkiwały w jednym, małym, hiszpańskim mieście, a Nevinson dostał zadanie, aby zidentyfikować, która z nich jest terrorystką lub byłą terrorystką. Miał wyjechać do tego miasta, zamieszkać tam na co najmniej kilka miesięcy, nawiązać kontakt z wszystkimi trzema kobietami i przekazać ustalenia. Jak się można domyślić, na zwierzenie się przez którąkolwiek, że to ona miała związek z zamachami terrorystycznymi, nie mógł liczyć. Na to, że może coś jej się wymknie, jakieś półsłówko, też nie, w końcu przez 10 lat nikt nie domyślił się, że mogła brać udział w czymś takim. Pozostawało analizowanie zachowania, zwyczajów, upodobań, komentarzy na różne tematy, próbowanie rozgryzienia światopoglądu itp. kwestie. Czy można dzięki temu rozgryźć przeszłość danej osoby i ujawnić skrzętnie ukrywane tajemnice? Dzięki tej niewiadomej akcja jest fascynująca. Niewiadomych jest więcej, bo nasz bohater dostał zadanie, aby po zidentyfikowaniu terrorystki zebrał dowody, a jeżeli by się nie dało zebrać mocnych dowodów, ale wiedziałby, że to jest ona na podstawie poszlak, żeby ją po prostu zlikwidował i zapobiegł tym samym kolejnemu zamachowi. Powieść nie skupia się tylko na takich wątkach. Podczas obserwacji wychodzą na jaw różne inne ciekawostki.
Dla przykładu, w jaki sposób autor opisuje ludzi, na co zwraca uwagę, aby kogoś rozpracować. W jednym z momentów, gdy Nevinson opuścił na parę dni wspomniane miasto i pojechał na rozmowę z Tuprą, skarżył się mu, że ma problem z identyfikacją terrorystki. Tupra kazał mu opisać swoje spostrzeżenia i odpowiedział: „Wzrok masz zamglony, a może to bliskość nie pozwala ci złapać ostrości. A może mgła nieuświadomionych uczuć, czasem człowiek nawet nie wie, że je ma, takie są najgorsze i najbardziej paraliżujące, trudno się przed nimi bronić. Widzisz jednak więcej, niż przyznajesz, że widzisz”.
Nevinson snuje też rozważania na temat odpowiedzialności jednostki za swoje czyny, kary, moralności. Zastanawia się, czy człowiek może się zmienić na tyle, aby przez część życia być mordercą, terrorystą, pozbawionym skrupułów, a potem stać się normalnym obywatelem i odczuwać skruchę za to, co zrobiło się wcześniej. Rozmawia też na ten temat z Tuprą. Są też oczywiście rozważania na masę innych tematów. Przykładowo, czy służby państwowe powinny mieć skrupuły, aby zajmować się tzw. morką robotą i czy osoby, parające się czymś takim w imieniu państwa i obywateli, można uznać za moralne, czy nie. Przykładowo, czy można zabić – w aspekcie moralnym, nie prawnym, bez sądu terrorystę lub chociażby osobę, która przygotowuje się do zamachu. Autor obnaża hipokryzję większości obywateli, z jednej strony chcą być chronieni, mało kto przejąłby się zabiciem terrorysty, większość byłaby nawet zadowolona, ale z drugiej strony nigdy nie pochwalą takiego zachowania, jak zabicie tego terrorysty, a z zabójcą już nie chcieliby mieć nic wspólnego.
Dodatkowym smaczkiem powieści są nawiązania do literatury, muzyki, sztuki, historii. Wszyscy niemal bohaterowie są ludźmi wykształconymi, mającymi potrzebę obcowania z właśnie z takimi aspektami życia. Jest też wiele cytatów z klasyki literatury. Część cytatów nie wymaga żadnego odgadywania, skąd on jest, bo wynika to z treści rozmowy, np. Makbet powiedział. Do Szekspira nawiązań jest sporo. Są też na końcu wyjaśnienia, tak żeby wątpliwości nie było. Ale nie wszystko jest takie proste, bo są też cytaty, ale niedosłowne, takie, jak ktoś je zapamiętał. I nie zawsze jest wyjaśnienie, z jakiego utworu one pochodzą. Niekiedy zaś jest tylko powtórzona myśl z jakiegoś dzieła, nie ma wówczas wskazania ani autora, ani tytułu, czytelnik może ewentualnie sobie przypomnieć, że gdzieś coś takiego czytał. Javier Marias napisał coś w rodzaju wyjaśnienia, że np. w tekście jest myśl z le Carre`a, o ile dobrze pamięta. Jest to więc taka jakby łamigłówka, a częściowo przypomnienie klasyki, co zainspirowało mnie do sięgnięcia po Szekspira.
6/6