Byłam
wielką fanką cyklu o Mortce. Obawiałam się, że zajęcie się przez autora innymi
gatunkami literackimi i przedłużająca się przerwa w cyklu, nie wróżą niczego
dobrego. I rzeczywiście, ten tom jest dla mnie rozczarowaniem. Jest mocno
schematyczny i przewidywalny, w wielu fragmentach po prostu nużący. Mortka na stale pracujący w Interpolu w Hadze,
przyjechał do Warszawy, gdzie odnowił kontakty z Suchą, z którą kiedyś blisko
współpracowali, a która teraz jest naczelniczką jednego z wydziałów w policji. Wydarzenia
rozgrywają się właściwie w ciągu doby, ale są liczne retrospekcje.
Jeden z wątków to trwające godzinami
rozmowy ze świadkiem w sprawie zabójstwa. Treść tych rozmów nie jest nigdzie
zapisywana, odbywają się one w nocy, a Sucha z Mortką liczą na to, że człowiek
ten przyzna się do tego zabójstwa. Dla mnie to był jeden z najsłabszych
fragmentów książki. Te nocne rozmowy to mniej więcej w kółko to samo.
Sporo jest o covidzie, ale pisane jest to z
perspektywy osoby, która pracuje w domu i mało, albo prawie wcale z niego
wychodzi. Każdy prawie kontakt z inną osobą, postrzegany jest jako możliwość zakażenia
i jest to analizowane, czy do tego zakażenia doszło. W taki sposób naprawdę mało
kto funkcjonował.
Praca Mortki w Hadze i rzeczywistość holenderska
opisywane są jako coś wspaniałego, niemal idealnego, zaś to co się dzieje w
Polsce wręcz odwrotnie. Mamy biel i czerń, żadnych niuansów. Znaczną część książki
zajmują mało odkrywcze kwestie pogarszających się relacji Mortki z synami.
Mortka dokonał „odkrycia”, że przez kilka lat jego pobytu w Hadze, jego synowie,
mieszkający w Polsce z matką, wydorośleli, a on nie ma z nimi bliskiej relacji
i właściwie nie wie, co się z nimi dzieje.
Nie zauważyłam tego, co szalenie podobało
mi się w poprzednich tomach, czyli celnych obserwacji rzeczywistości. Nie ma
humoru, który był w tomach poprzednich. Zamiast lekkości, jest patos, nie cały czas,
ale np. we fragmentach o lekarzu, poświęcającym się dla dobra pacjentów. Liczba
głównych bohaterów jest mocno zredukowana. W poprzednich tomach z
zainteresowaniem można było śledzić losy kolegów Mortki, tutaj nie ma żadnego z
nich. Bardzo mocno eksponowane są też wątki LGBT. Tak to wygląda, jakby autor
sięgnął do internetu, zobaczył, które tematy są najbardziej nośne, wcisnął je na
siłę do książki. Żadnego z tych wątków nie pogłębił, w żadnym miejscu nie powiedział
czegoś, co nie byłoby schematyczne. A do
tego jeszcze w wielu miejscach jest nuda.
3/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz