Autorka
ma olbrzymią wiedzę i dar wynajdowania takich twórców, zjawisk, czy dzieł,
które nie są powszechnie znane. A nawet w znanych dziełach jest w stanie
zwrócić uwagę na taki ich aspekt, który raczej jest niezauważalny. O wszystkim
pisze subiektywnie, mało znanemu malarzowi jest w stanie poświęcić więcej
miejsca, niż twórcom powszechnie znanym. Niezależnie od opisów dzieł i malarzy,
dzięki książce pogłębić można też wiedzę o epoce i to też niekoniecznie z
najbardziej powszechnego punktu widzenia. Jak dla mnie mogłoby być tylko nieco
więcej informacji o obrazach, niż o autorach, ale to już kwestia subiektywna.
B. Fabiani zwraca szczególną uwagę na
dzieła kobiet, wydobywa je z mroków zapomnienia. Dzięki temu ten kanon
przedstawianych twórców jest inny, niż większość. Nie jest to na szczęście
robione „na siłę”, autorka nie wyznaczyła sobie np. limitu, że ma być mowa o
takiej samej liczbie malarzy i malarek. Ale do pewnego czasu większość dzieł o
malarstwie i albumów opracowywana była przez mężczyzn i jakoś tak się utarło,
że artystki, malarki, były w nich marginalizowane lub w ogóle ich nie było. Ale
faktycznie one istniały i tworzyły, tylko trzeba wydobywać je z mroków
zapomnienia. B. Fabiani nie wpycha do
książki fragmentów o malarkach miernotach, bo tak trzeba, taki jest trend,
tylko ukazuje artystki które stworzyły naprawdę wartościowe, ponadczasowe
dzieła. Opisuje m. in. malarki: Sofonisbę i Lavinię Fontanę, zwracając uwagę
zarówno na niebanalne życiorysy, jak też i na to, z jak wieloma trudnościami
musiały się one mierzyć, aby zaistnieć jako twórczynie. Kobieta malarka w XV
czy XVI wieku była postrzegana jako totalne dziwadło, coś zdecydowanie gorszego
od malarza mężczyzny, a kwestia sprzedaży jej dzieł była naprawdę wielce
problematyczna. Malarki musiały wykazywać się wielkim hartem ducha, aby móc
malować i jeszcze próbować wieść satysfakcjonujące życie osobiste, rzadko kiedy
było to w ogóle możliwe. Przykładowo Sofonisba w młodości przebywała na dworze
hiszpańskim, gdzie miała świetne warunki i niczego jej nie brakowało, ale tak
naprawdę szczęśliwa stała się dopiero około 50 – tki, gdy wyszła po raz drugi
za mąż, a było to jednocześnie pierwsze małżeństwo z miłości. Lavinia z kolei
wyszła za maż za kandydata, narzuconego przez ojca, młodzi okazali się potem
szczęśliwym małżeństwem. Te sylwetki kobiet malarek kojarzą mi się z
odnalezionymi puzzlami, które dopełniają obraz epoki. Podobnie zrobiła autorka w
książce „W kręgu Wazów”, gdzie również opowiedziała m. in. o kobietach, które w
większości zostały zapomniane, a z życiorysów których można sporo zaczerpnąć.
Oprócz rozdziałów o kobietach, najbardziej
fascynujący był ten o Michale Aniele. Jest tam przedstawiony jako malarz,
rzeźbiarz i architekt. I sporo jest o jego freskach w Kaplicy Sykstyńskiej, ale
też w dużej mierze o mniej znanych fragmentach,
np. o malowidłach proroków ze Starego Testamentu, czy wieszczek, sybilli ze starożytności. B. Fabiani
przedstawia też m. in. najbardziej tajemniczego malarza – Giorgone, zwraca
uwagę na to, że do dziś istnieją problemy z interpretacją jego dzieł. Kilka lat temu
czytałam „Szmaragdową tablicę” autorstwa C. Montero, powieść, w której mowa
jest o domniemanym dziele Giorgone „Astrolog”, którym interesowali się naziści.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz