środa, 6 lipca 2022

Bożena Fabiani „Moje gawędy o sztuce. Dzieła, twórcy, mecenasi. Wiek XV-XVI” – audiobook, czyta autorka

 092ad68438.jpg - 4952

Autorka ma olbrzymią wiedzę i dar wynajdowania takich twórców, zjawisk, czy dzieł, które nie są powszechnie znane. A nawet w znanych dziełach jest w stanie zwrócić uwagę na taki ich aspekt, który raczej jest niezauważalny. O wszystkim pisze subiektywnie, mało znanemu malarzowi jest w stanie poświęcić więcej miejsca, niż twórcom powszechnie znanym. Niezależnie od opisów dzieł i malarzy, dzięki książce pogłębić można też wiedzę o epoce i to też niekoniecznie z najbardziej powszechnego punktu widzenia. Jak dla mnie mogłoby być tylko nieco więcej informacji o obrazach, niż o autorach, ale to już kwestia subiektywna.

     B. Fabiani zwraca szczególną uwagę na dzieła kobiet, wydobywa je z mroków zapomnienia. Dzięki temu ten kanon przedstawianych twórców jest inny, niż większość. Nie jest to na szczęście robione „na siłę”, autorka nie wyznaczyła sobie np. limitu, że ma być mowa o takiej samej liczbie malarzy i malarek. Ale do pewnego czasu większość dzieł o malarstwie i albumów opracowywana była przez mężczyzn i jakoś tak się utarło, że artystki, malarki, były w nich marginalizowane lub w ogóle ich nie było. Ale faktycznie one istniały i tworzyły, tylko trzeba wydobywać je z mroków zapomnienia.  B. Fabiani nie wpycha do książki fragmentów o malarkach miernotach, bo tak trzeba, taki jest trend, tylko ukazuje artystki które stworzyły naprawdę wartościowe, ponadczasowe dzieła. Opisuje m. in. malarki: Sofonisbę i Lavinię Fontanę, zwracając uwagę zarówno na niebanalne życiorysy, jak też i na to, z jak wieloma trudnościami musiały się one mierzyć, aby zaistnieć jako twórczynie. Kobieta malarka w XV czy XVI wieku była postrzegana jako totalne dziwadło, coś zdecydowanie gorszego od malarza mężczyzny, a kwestia sprzedaży jej dzieł była naprawdę wielce problematyczna. Malarki musiały wykazywać się wielkim hartem ducha, aby móc malować i jeszcze próbować wieść satysfakcjonujące życie osobiste, rzadko kiedy było to w ogóle możliwe. Przykładowo Sofonisba w młodości przebywała na dworze hiszpańskim, gdzie miała świetne warunki i niczego jej nie brakowało, ale tak naprawdę szczęśliwa stała się dopiero około 50 – tki, gdy wyszła po raz drugi za mąż, a było to jednocześnie pierwsze małżeństwo z miłości. Lavinia z kolei wyszła za maż za kandydata, narzuconego przez ojca, młodzi okazali się potem szczęśliwym małżeństwem. Te sylwetki kobiet malarek kojarzą mi się z odnalezionymi puzzlami, które dopełniają obraz epoki. Podobnie zrobiła autorka w książce „W kręgu Wazów”, gdzie również opowiedziała m. in. o kobietach, które w większości zostały zapomniane, a z życiorysów których można sporo zaczerpnąć.    

     Oprócz rozdziałów o kobietach, najbardziej fascynujący był ten o Michale Aniele. Jest tam przedstawiony jako malarz, rzeźbiarz i architekt. I sporo jest o jego freskach w Kaplicy Sykstyńskiej, ale też w dużej mierze o mniej  znanych fragmentach, np. o malowidłach proroków ze Starego Testamentu, czy  wieszczek, sybilli ze starożytności. B. Fabiani przedstawia też m. in. najbardziej tajemniczego malarza – Giorgone, zwraca uwagę na to, że do dziś istnieją problemy  z interpretacją jego dzieł. Kilka lat temu czytałam „Szmaragdową tablicę” autorstwa C. Montero, powieść, w której mowa jest o domniemanym dziele Giorgone „Astrolog”, którym interesowali się naziści.

5/6

        

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz