
Planowałam wyjazd w tym roku do Ukrainy, zostaje tylko podróż wirtualna. Odessa jest jednym z najbardziej znanych miast na świecie i jednocześnie kojarzy się z czymś pięknym, niemal z mitem, tak jakby była tylko na wpół rzeczywista. Po lekturze spodziewałam się czegoś głębszego, co przybliży nie tylko historię miasta, ale i relacje rosyjsko - ukraińskie. Książka niestety jest rozczarowująca, czyta się ją potwornie ciężko, było to niemal zmuszanie się do czytania.
Coś jednak po przeczytaniu zostało. Często gdy ma się wielkie oczekiwania, spotkanie z rzeczywistością burzy, a nawet wręcz miażdży tą wizję, jaką miało się w głowie. Odessa była wspaniała krótko, krótko stanowiła tygiel narodowościowy, w którym panowała tolerancja religijna, a ludziom żyło się w miarę dostatnio. Twórcy mogli tworzyć, spiskowcy z całego świata mogli spiskować, wszyscy niemal romansowali. Ale wspaniale było na samym początku, w pierwszej połowie XIX wieku, do wojny krymskiej. I tak jak wszędzie, gdy zrobiło się gorzej, gdy miasto podupadło gospodarczo, zbiedniało, gdy ludziom zaczęło się żyć źle, gdy sytuacja polityczna stała się niepewna, Rosja zaczęła rządzić ciężką ręką, pojawił się strach i zaczęło się poszukiwanie kogoś, kto jest winny tej sytuacji. Raptem mieszkańcom zaczęli przeszkadzać Żydzi. A Żydzi z Odessy wyznawali bardzo postępową wersję judaizmu, Haskali, nie żyli w odosobnieniu, asymilowali się. Ciemna strona Odessy jest straszna, było to miasto pogromów, jednych ze straszliwszych w historii. Pisał o tym m. in. Izaak Babel w "Opowiadaniach Odeskich", o których pisałam tutaj, ale nie miałam świadomości, że było to tak często i na tak wielką skalę.
Ten rejon, rejon Naddniestrza, ma wyjątkowo pogmatwaną historię, w czasie II wojny światowej był opanowany przez Niemców, Niemcy oddali go zaś w zarząd Rumunii. Pod zarządem Rumunii został nazwany Transsnistrią. Zbrodnie wojenne były tam dokonywane rękami Rumunów, szczególnie okrutne były zbrodnie przeciwko Żydom.
Autor wspomniał co nieco, ale stanowczo za mało, jak na moje oczekiwania, o odeskich twórcach kultury, pisarzach, poetach, np. Puszkinie, o filmowcach. Mowa jest też o ludziach nauki, np. o laureacie Nagrody Nobla, który zajmował się m. in. odpornością na choroby. Za przyczyny chorób i starzenia się uważał "gnicie w jelitach", zalecał picie jogurtu. Wpływ na choroby według Noblisty ma też pesymistyczne podejście do życia.
Tego czego oczekiwałam, czyli głębszego wglądu w relacje rosyjsko - ukraińskie na tym terenie, nie znalazłam. Nie pierwszy to raz widzę, że zachodni twórcy mają gigantyczny problem ze zrozumieniem Europy Środkowej i Wschodniej, jest to chyba dla nich zbyt skomplikowane. Ukraińcom poświęca więcej miejsca dopiero na ostatnich kartach książki i zauważa, że w Odessie są absolutną większością.
3/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz