piątek, 5 czerwca 2020

Wojciech Chmielarz "Rana" - audik, czyta Grzegorz Damięcki

    



  To, co najbardziej odczuwa się podczas zapoznawania się z "Raną", to niesamowite wciąganie się w akcję. Gdyby był plebiscyt na najbardziej wciągającą powieść minionego roku, to zagłosowałabym właśnie na "Ranę". Słuchałam jej jako audiobooka i wykonanie Grzegorza Damięckiego jest świetne. Widać, że Damięcki przeczytał książkę co najmniej raz, zanim czytał ją już podczas nagrania. Krzysztofowi Gosztyle, mistrzowi audiobooków, rośnie chyba konkurencja. Przypuszczam, że powieść czyta się równie rewelacyjnie, jak się i jej słucha. 

    Wydarzenia rozgrywają się w dużej mierze w prywatnej szkole, a dotyczą zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Po powieść może sięgnąć więc każdy bez względu na to, w jakim  jest wieku. Książka rozpoczyna się od przybycia do szkoły nowej nauczycielki matematyki, Klementyny. Początkowo, bardzo krótko, całość robi wrażenie powieści psychologicznej. Dość szybko jednak pojawia się pierwszy trup. Chmielarz jest mistrzem obserwacji ludzkiego zachowania, świetnie wychwytuje różne niuanse. I jest też mistrzem wychwytywania tego, co ukryte. W rezultacie nic nie jest więc takie, jakie wydaje się na początku. Prywatna szkoła nie jest wcale tak rewelacyjna, za jaką uchodzi. Niby kochające się rodziny zupełnie inaczej wyglądają po bliższym przyjrzeniu się. Zobaczyć można degrengoladę, pazerność, prostactwo, zakłamanie i bezduszność wśród osób wykształconych i względnie zamożnych.  Jak się też okazuje, każdy coś ukrywa i tak naprawdę nikt tak do końca nie jest tym, za kogo uchodzi lub chciałby uchodzić. Autor umiejscawia też akcję w konkretnej rzeczywistości, wydarzenia rozgrywają się w Warszawie, a gdzieś daleko w tle wybuchła już afera reprywatyzacyjna. Jeden z drugo czy nawet i trzecioplanowych bohaterów był w PRL-u działaczem solidarnościowym. Można zobaczyć, jak sobie radzi obecnie. Właściwie nie ma tutaj żadnych tak naprawdę silnych i spełnionych osób, każdy albo ma traumę, albo jest niespełniony, albo czegoś się obawia. 

    Chmielarz jest wyśmienitym psychologiem i nie myśli stereotypowo. Przykładowo pojawia się dziewczyna z biednej i niewykształconej rodziny, która  dostała się do tej szkoły. I pada konkluzja, ustami jednego z bohaterów, że może nie było to zbyt dobre posunięcie. Bo czuje się w niej gorsza, nie stać jej na takie ubrania i inne gadżety, jakie mają uczniowie. I stale myśli o tym, jak wielki dystans dziele ją od kolegów i koleżanek. Czuje się od nich gorsza. Różnego rodzaju obserwacji jest naprawdę sporo. Nie są one rozwlekłe, ale za to wyjątkowo celne.  Swietnie pokazana jest obłuda. Gdy jednak z uczennic ewidentnie miała problemy, nikt poza jedną nauczycielką, nie zainteresował się jej sytuacją i nie próbował pomóc i ustalić, co się dzieje. Kiedy z kolei  okazało się, że dziewczyna nie żyje, wszyscy demonstracyjnie ubrali się na czarno i udawali przed sobą i przed innymi, jak bardzo przeżywają żałobę.  

    W książce przewija się wątek przemocy w rodzinie. Już na pierwszych kartach powieści nauczycielka, Klementyna, wspomina, jak matka znęcała się nad nią w dzieciństwie. Chmielarz nie epatuje tymi wspomnieniami, nie ma tego dużo. Ale zasługą jego i to wielką jest to, że wspominając o tym, nie ogranicza się tylko do czasu dzieciństwa, gdy dziecko było ofiarą. Bo to, co wówczas się wydarzyło jest tą tytułową raną, która niestety nie zawsze się goi. I człowiek z tą raną w sercu może zostać na całe życie tylko wrakiem człowieka. Nie przypominam sobie takiego podejścia w literaturze, z reguły opisy kończyły się właśnie na dzieciństwie. Portret Klementyny z tego względu pozostanie niezapomniany. Trauma dziecka, które przeżyło znęcanie się i jego późniejsze zachowanie jako dorosłego, oddziałuje na wiele osób. Nawet więc i ci, którzy uważają, że nie ma co angażować się w "cudze" sprawy i reagować, gdy słychać płacz dziecka np. za ścianą, mogą być zdziwieni. Bo takie dorosłe dziecko z traumą niekoniecznie będzie potem tylko ofiarą, może wyrządzić sporo złego tym, których spotka na swojej drodze. 

      "Rana" w porównaniu do innych książek Chmielarza prezentuje się w moim prywatnym rankingu niemal na równi z cyklem z komisarzem Mortką. Dla mnie jest ona zdecydowanie lepsza niż "Żmijowisko". Brakło mi tutaj jeszcze większej głębi psychologicznej, w cyklu o Mortce gdy bohaterowie towarzyszą czytelnikowi dłuższy czas, pole do zgłębienia ich charakterów jest zdecydowanie większe. Rzeczywistość, jak wyłania się  z "Rany" nie wygląda dobrze, ale za to wygląda prawdziwie. Niestety. 
5/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz