środa, 24 czerwca 2020

Sławomir Leśniewski "Drapieżny ród Piastów"

                                                           
    Z racji tego, że Sł. Leśniewski jest autorem fenomenalnej książki "Potop. Czas hańby i sławy 1655-1660", o której pisałam tutaj, z "Drapieżnym rodem Piastów" wiązałam spore nadzieje. Spodziewałam się czegoś równie świetnego. A tymczasem okazało się, że miałam problem z tym, aby przebrnąć przez tą książkę. Zajęło mi to ponad miesiąc, a w międzyczasie czytałam inne pozycje. Gdy popatrzy się na to, jakie tytuły wydał Sł. Leśniewski, widać, że pisze on właściwie o wszystkim i o każdej epoce. Napisał m. in. "Poczet królów i książąt polskich", "I i II wojnę światową". Jak widać, nie da się dobrze pisać o wszystkim i znać się na wszystkim. "Drapieżny ród Piastów" to po prostu historia Polski za Piastów, napisana nieszczególnie ciekawie, a co gorsze, to nie ma w niej niczego nowatorskiego. Części o rozbiciu dzielnicowym właściwie nie da się czytać, jest tam masa nazwisk i faktów, brak za to syntetycznego podejścia. Nie wiadomo też, po co każdy rozdział zaczyna się od bardzo krótkiego, na 2 czy 3 strony beletrystycznego opisu, np. jak ślepiec chodzi po Wawelu.
     Pisanie o tym, co jest już znane, nie ma za bardzo sensu. Sens jest zaś wtedy, gdy albo przedstawia się wydarzenia w innym świetle niż dotychczas, albo gdy wskazuje się najnowsze fakty, albo gdy coś się ocenia itp. Przykładowo w "Historii Polski" A. Zamoyskiego, o której też pisałam tutaj, autor umieszczał to, co działo się u nas, w kontekście międzynarodowym. Porównywał, czy wydarzenia, które rozgrywały się u nas, do tych które miały miejsce na Zachodzie, wyszukiwał i podobieństwa i różnice. Na uwagę zasługiwał też punkt widzenia, bo Zamoyski mieszka za granicą, nie uważa Polski za centrum świata i nie podziela poglądów o naszym mesjaniźmie. Jasienica z kolei potrafi przykuwać uwagę, oceniał, rozważał alternatywne rozwiązania. Tutaj, u Leśniewskiego, tego brakło, tzn. jest w bardzo małym stopniu. Sądząc po tytule, tym wyróżnikiem miało być zwrócenie uwagi na to, że Piastowie mieli na sumieniu wiele mordów czy innych okrutnych czynów i że nie byli wcale tacy święci, jak to wynika z różnych obrazów czy przekazów historycznych. Nie uważam, aby było to coś nieznanego. Rzeczywiście wszędzie wówczas tak to wyglądało. Jeżeli autor chciał zwrócić uwagę na ten aspekt historii, to powinien skupić się na tym, a nie przedstawiać całą historię epoki, od "a" do "zet".
     Nie można oczywiście jednak postawić tezy, że cała książka jest zła i że w ogóle nie zasługuje na uwagę. Można dzięki niej odświeżyć wiedzę o Piastach. Ciekawe były informacje o tym, jak to cechy charakteru poszczególnych władców wpływały na politykę państwa. Przykładowo gdyby Bolesław Śmiały nie był tak porywczy i nie doprowadził od zgładzenia biskupa Stanisława, los króla mógł potoczyć się zupełnie inaczej. Aczkolwiek racja leżała po stronie króla, tak gwałtowana reakcja z uwagi na uwarunkowania polityczne i przewidywalne konsekwencje nie była dobrym pomysłem. Z kolei Bolesław Krzywousty gdyby nie kazał oślepić swojego brata Zbigniewa, jego szanse na koronację byłyby znacznie większe. Gdyby autor skupił się właśnie na tego typu aspektach i nie traktował czytelnika jak kogoś, kto nie ma żadnej wiedzy o historii kraju, całość wyglądałaby zupełnie inaczej.
3/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz