To
już ostatnie z zaległych przedstawień, oby szybko można było znowu chodzić do
teatru. Tym razem również nie czytałam tekstu, ale gdyby komuś zależało, to
mógłby poszukać i z pewnością znalazłby. Trzy krótkie sztuki, nazwane przez
Czechowa żartami, zebrane razem stanowią
spektakl. Ostatnio chodziłam na sztuki współczesne, przerywnik w postaci
klasyki sprzed ponad 100 lat pokazał, że mimo zupełnie innej formy i odmiennego
stylu, śmieszy nas to samo co naszych pradziadów.
Trzy żarty to odrębne utwory sceniczne, grają
w nich natomiast ci sami aktorzy. Pozornie wydaje się, że to zupełnie coś
innego, niż komediowe sztuki współczesne. Poza innymi kostiumami aktorzy mówią
innym językiem, bardziej wyszukanym, nie ma ogranych elementów z pomyłkami co
do osoby i brania jej za kogoś innego. Nie ma jakichkolwiek wulgaryzmów czy
scen w negliżu, chociażby minimalnym. Tempo jest wolniejsze, a komizm wynika z
dialogów między postaciami. Bohaterowie są zdecydowanie mniej bezpośredni, niż
współcześni. Ale poza tym, to się nie różnią od nas.
W miarę oglądania okazuje się, że po
wyeliminowaniu tej otoczki chodzi dokładnie o to samo, co i współcześnie,
ludzie się zakochują w sobie, uwodzą, udają, toczą różne gierki. W „Niedźwiedziu”
do wdowy przyjeżdża po zwrot długu nieznany jej wierzyciel jej męża. Początkowo
on jest nieco arogancki, aczkolwiek w porównaniu do obecnego chamstwa, to pełna
kultura. On chce odzyskać dług, a ona udając
obolałą i niekontaktującą ze światem wdowę, chce go spławić. Dość szybko
uświadamiają sobie, że ten pozorny przeciwnik im się podoba. Widzimy więc, jak
kobiety uwodziły mężczyzn w XIX wieku, a wnioski płyną z tego takie, że gdyby
spotkały się jakimś cudem dwie kobiety, jedna żyjąca obecnie, a druga ponad 100
lat temu, i miałyby uwieść mężczyznę, to walka między nimi byłaby wyrównana. I
vice versa, wierzyciel też zaczął się starać,
aby zaimponować wdowie i aby ją zaintrygować swoją osobą, stosował różne
techniki, raz był miły, potem uszczypliwy, prowokował, aż w końcu powoli zaczął
się odsłaniać.
Podobnie jest i w dwóch pozostałych żartach,
to znaczy dotyczą one innych sytuacji, ale wszystkie są zabawne, nawet nie
wiedziałam, że Czechow może taki być. Gra aktorów, a gra K. Janda, J. Stuhr,
St. Brejdygant jest wyśmienita i z pewnością najlepiej byłoby spektakl obejrzeć,
ale w razie braku możliwości, albo dla przypomnienia, warto i poczytać.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz