wtorek, 2 sierpnia 2016

Hakan Nesser „Karambol”

Okładka książki Karambol           


        Latem, szczególnie w upały, czytam więcej książek luźniejszych, niż zwykle. „Karambol”, kryminał z cyklu z komisarzem Van Veeterenem był lekturą wyjątkowo udaną. Od dawna nie czytałam tak bardzo wciągającej książki. Zajęło mi to dwa popołudnia, a gdy zaczęłam, wszystko inne musiało zejść na drugi plan, zburzyłam cały harmonogram różnych spraw, które miałam do załatwienia. Pod względem wciągania w lekturę ten tom był porównywalny chyba tylko z Lee Child`em. Zapomniałam o wszystkich innych sprawach i przez jakiś czas żyłam w świecie Nessera. Autor wymyślił nie tylko oryginalną akcję, ale i w równie oryginalny sposób o niej opowiedział. Nie doszukałam się w tej książce ani drugiego, ani trzeciego dna, ani nadzwyczajnych rozważań psychologicznych, ale jest to bez wątpienia rzecz bardzo dobrze napisana i dająca do myślenia.  

    Wydarzenia rozpoczynają się fragmentem, który opisuje, co robi „Mężczyzna, który wkrótce miał zabić” i co dzieje się „Chłopakiem, który wkrótce miał umrzeć”. Mężczyzna wsiadł do samochodu, będąc nietrzeźwym w fatalną pogodę, nocą i potrącił tego chłopaka. Znamy więc przebieg zdarzenia, wiemy mniej więcej, kim był zabity, nie wiadomo natomiast, kim jest kierowca, który zabił. Wkrótce potem zabójca zabił ponownie kolejną osobę, tym razem z zimną krwią. Dlaczego tak się stało, chętni przeczytają. Autor opisuje oczywiście poczynania ekipy śledczej, a czytelnik wie, czy ekipa ta zmierza w prawidłowym kierunku, komu z ekipy najlepiej idzie dedukcja.  

            A co do zabójcy to normalny człowiek, jakby się wydawało, w przeciągu kilku tygodni przeistoczył się w potwora.  Sam tak powiedział o sobie w końcowej scenie – „Jeszcze dwa miesiące temu byłem normalnym człowiekiem”. A może potwór w nim drzemał i czekał na okazję, aby się obudzić? Pierwsze wydarzenie w pewnym stopniu było przypadkowe, ale potem degrengolada moralna zabójcy postępowała w zastraszającym tempie. Czy z każdym innym by tak było? Pewnie nie. Ale czy na pewno? Jest się nad czym zastanowić. Jeden z bohaterów książki przypomniał teorię kul bilardowych . Każdy, tak jak i kule toczy się po gładkiej, równej powierzchni . „Prędkość i kierunek są ustalone, ale nie sposób przewidzieć, co stanie się, gdy się zderzymy i potoczymy w innym kierunku”.

      „Karambol” jest zdecydowanie lepszy od tomu „Jaskółka. Kot. Róża. Śmierć” tego samego autora. Tą drugą książkę czytałam jakiś czas temu i teraz nie byłabym w stanie jej opowiedzieć, zlała mi się w pamięci z innymi kryminałami. „Karambol” jest na tyle oryginalny, że nie sposób go pomylić z czymkolwiek innym. Sądzę, że nawet za parę lat będę w stanie go opowiedzieć. I to wciąganie czytelnika jest tak niepowtarzalne, że już za samo to warto „Karambol” przeczytać.

5/6

     

    

     

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz