piątek, 17 lipca 2015

Patrick Modiano „Zagubiona dzielnica”




Jest cała masa pisarzy, zarówno klasyków, jak i  współczesnych, szczególnie tych współczesnych, których nie znam. Nie ma możliwości przeczytania wszystkiego tego, co nas interesuje.  Każdy chyba ma problem, jakie kryterium wyboru książki przyjąć. Kryterium może być informacja o treści książki, znany nam autor czy polecenie kogoś godnego zaufania. Do nagród podchodzę sceptycznie. Ale czasem jednak i na nagrody patrzę. Najmniejsze zaufanie mam do naszej  Nike, zdarzyło mi się rozczarować nią gigantycznie, teraz już nawet nie za bardzo zwracam na nią uwagę.  Ale inaczej już jest np. z Nagrodą Pulitzera czy Bookera albo National Book Award czy francuską Nagrodą Goncourtów . Czasem, gdy nie jestem pewna , co kupić, tego rodzaju nagroda bywa w pewnym stopniu wskazówką.  Kiedyś w księgarni wpadły mi w ręce „Kroniki portowe” Annie Proulx . Informacja , o czym jest książka,  wydała się bardzo ciekawa, a fakt, że została nagrodzona Nagrodą Pulitzera i National Book Award spowodował, że bez dalszego zastanawiania ją kupiłam . I był to strzał w dziesiątkę. Tak się jakoś stało, że nabrałam ochoty na poznanie tych znanych i cenionych pisarzy, o których niewiele wiem. Patrick Modiano jest Noblistą z 2014r. , a wcześniej zdobył Nagrodę Goncourtów. Tematy, o których pisze, wydały mi się ciekawe. Czemu więc nie spróbować ?

                 „Zapomniana dzielnica” jest bardziej opowiadaniem, niż powieścią. Czyta się ją lekko, nadaje się nawet na lato, kiedy to nie zawsze mam ochotę na lektury poważne. Myślę, że ta pozycja zainteresuje każdego, kto bywał w  miejscach  , z którymi łączy go wieź emocjonalna, w których np. spędzał dzieciństwo , albo które odwiedzał.     Poza narratorem bohaterem tego dzieła jest też Paryż. To ostatnie chyba najbardziej zaważyło na tym, że zdecydowałam się właśnie na tą, a nie na inna książkę Modiano , z Paryżem też mnie co nieco łączy i dawno w nim nie byłam. Otóż narrator, Ambrose Guise , Anglik , lat 39 , poczytny pisarz, przyjechał do Paryża na spotkanie z wydawcą. Przy okazji miał ochotę na odwiedzenie miasta, w którym nie był od 20 lat. Dla tych, którzy lubią książki, gdzie coś się  dzieje, to ważna informacja , bo Ambrose włóczy się potem po Paryżu,  a nawet i spotyka się z nie widzianą od 20 lat znajomą. I w sensie akcji nic więcej się nie dzieje. Książka jednak jest wyjątkowo bogata w różne refleksje , a  czytelnik ma potem sporo do myślenia. Ja o „Zagubionej dzielnicy” myślę już od dobrych kilku dni. To jest tak, jakby lektura uruchamiała jakieś przemyślenia, do których nie wiadomo, czy w ogóle doszłoby, gdyby nie ona.

      Ambrose wędruje ulicami Paryża i cały czas coś mu się przypomina, głównie ludzie z którymi przyjaźnił się 20 lat temu, no i kobieta, w której był zakochany. Spacer po mieście przypomina zaś wędrówkę przez upiorną krainę , niby to miasto zna, ale ono już jest inne. Brakuje ludzi, o których ciągle myśli, odnosi wrażenie, jakby mieli oni skądś się wydobyć.  Nie potrafię tego opisać tak, jak Modiano. Ale mam parę takich miast, z którymi cos mnie łączy. Czytając Modiano miałam wrażenie, jakby ktoś opisał moje własne uczucia, gdy jestem w tych miastach.  

     Ale i tak najważniejsze są nasuwające się refleksje. Pisząc nie tak dawno temu o  „Zakochaniach”  Mariasa  zacytowałam zdanie z powieści , zdanie o książkach: „To, co się stało nie jest najważniejsze. To tylko powieść, a wydarzenia powieściowe nie są istotne, po ich przeczytaniu natychmiast się o nich zapomina.  Najciekawsze są możliwości, idee, do których nas pobudzają, które w nas zasiewają, poprzez swe fikcyjne przypadki, bo te pozostają w nas bardziej wyraziste niż rzeczywiste wydarzenia i  bardziej się nad nimi rozwodzimy”.

          Modiano powoduje, że zastanawiamy się nad wieloma rzeczami. Dlaczego chcemy wracać się w te miejsca, z którymi nas coś łączyło? Czy jest to czysty sentymentalizm, czy może potrzeba zakończenia niezałatwionych spraw, a może potrzeba zastanowienia się nad czymś, co gdzieś w nas tkwi, a nie poświęciliśmy temu żadnej refleksji? Może tęsknimy do ludzi, z którymi spędzaliśmy tam miłe chwile. Może teraz czegoś brakuje nam w naszych więzach rodzinnych lub towarzyskich.  A może jest odwrotnie, może te powroty to tęsknota  za wolnością, której później jest za mało. A może porównujemy nasz obecne życie z tym, co było dawno i dochodzimy do wniosku,  że wtedy było lepiej, a potem wszystko potoczyło się inaczej, niż powinno.   Może warto zastanowić się nad tym, dlaczego wtedy było lepiej i czy nie dałoby się polepszyć tego, co jest teraz. A może powrót jest potrzebny do tego, aby uzmysłowić sobie, że to właśnie teraz jest w porządku, że to dawniej żyliśmy mrzonkami i ułudą.  Każdy przypadek jest inny. Wędrówka w przeszłość to  zawsze też pewna konfrontacja z dawnymi marzeniami, czy coś udało się nam osiągnąć, jeśli nie, to ciekawe dlaczego.  Może tamte marzenia nie do końca były nasze, teraz mamy inne i nie ma nad czym rozpaczać.  Czasem mamy problem z tym, aby odgrodzić to,  co umarło, od teraźniejszości, o czym  pisał właśnie w „Zakochaniach” Marias . Nie chodzi o zapomnienie, byłoby to idiotyzmem, chodzi o zaprzestanie wiecznego rozpamiętywania , żałowania itp. Taki wyjazd w przeszłość do Paryża lub jakiejkolwiek innej miejscowości może pozwolić zamknąć pewien rozdział w życiu.  Zamknięcie nie powinno  jednak być przedwczesne . Ambrose Guise podczas pobytu w Paryżu uzmysłowił sobie sporo rzeczy , lepiej zaczął rozumieć siebie. Zapomnienie o tym co było,   lub zapomnienie o mądrym przemyśleniu tego, co było,  kojarzy mi się z uratą cząstki siebie. Nie powinniśmy nosić w sobie żadnych zagubionych dzielnic. W miastach zagubione, zapuszczone i zapomniane  dzielnice opanowywane są przed różnych degeneratów, strach jest tam chodzić.  To, co się tam dzieje , stopniowo zaczyna  zagrażać  całemu miastu. Tak jest i z nami.

   Książka jest dosyć gorzka, ale nie jest dołująca. Mimo braku realnej akcji czytało mi się ją dobrze, nie odczuwałam się nudy w jakiejkolwiek postaci. Czułam jedynie niedosyt, bo była ona tak krótka. Nie wszystkie wydarzenia z przeszłości Ambrose`a się wyjaśniły.

       Zastanawiam się też nad własną wędrówką w przeszłość i podróż do miejsca, w którym dawno nie byłam.

5/6

 





















  
    
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz