Jest to absolutnie wyjątkowa książka, którą czyta się niemal
z zapartym tchem i po której czuje się, że jest się znacznie mądrzejszym, niż
przed lekturą. Jest to rzadko spotykany, ale
moim zdaniem bardzo mądry punkt spojrzenia na naszą historię. A w czym tkwi ta wyjątkowość? Otóż mamy
wszyscy chyba w głowach pewne schematy myślowe, np. nasze położenie
geograficzne jest fatalne, albo: mamy pecha, bo spotykają nas same
nieszczęścia, typu rozbiory i wojny . Inne schematy to np. nasze położenie
sprawia, że historia stawia nas przed faktami dokonanymi, np. II wojna musiała
się od nas zacząć. W związku z tym, że generalnie przyjmujemy taki punkt
widzenia, nie widzimy swoich błędów i finalnie nie wyciągamy z przeszłości
żadnych wniosków . A za jakiś czas te same błędy popełniamy ponownie.
Ziemkiewicz podejmuje walkę z tych schematami i przedstawia swój punkt widzenia
na te sprawy. Zaczyna swój wywód od końcówki XVIII wieku. Osobiście jestem
zauroczona tą książką i polecam ją każdemu, nie tylko tym, którzy interesują
się historią.
Książka napisana
jest lekko, w tym sensie, że czyta się ją bardzo dobrze. Mimo, że całość wymaga
zastanowienia, żaden fragment nie dłuży się. Nie ma też problemu ze stylem
pisania, Ziemkiewicz pisze jasno i prosto. Co zaskakujące, fakty, o których
pisze w większości są znane, a mimo to
opisując je potrafi utrzymać napięcie, niczym w thrillerze.
Zasygnalizuję tutaj
niektóre tylko myśli zawarte w „Samobójstwie”. Dobór będzie bardzo subiektywny.
Już na początku autor stawia tezę, że prawdziwa historia, czyli rzeczywisty
przebieg faktów różni się znacznie od tej, która znana jest z podręczników
szkolnych. Dzieje się tak dlatego, że historie piszą zwycięzcy, fakty
niewygodne dla siebie pomijają,
eksponują zaś lub w ogóle wymyślają wydarzenia i motywy działania, które
świadczą o nich dobrze. I z tego też powodu np. kraje skandynawskie nigdzie nie
nagłaśniają np. udziału swoich obywateli
w czasie wojny w walkach po stronie Niemców. My z kolei mamy obsesję,
wszystkich za wszystko przepraszamy, nawet i za wyimaginowane przewinienia. Boimy
się zaś przypomnieć Niemcom czy Rosjanom, że na nas napadli. Boimy się mówić o Wołyniu,
bo Ukraińcy mogliby się na nas obrazić. Od wieków dajemy się manipulować Zachodowi
i wierzymy w sojusze z Wielką Brytanią czy Francją, nawet gdy od początku
wiadomo było, że traktaty te były tylko
świstkami papieru. Przykładów jest masa.
W odniesieniu do
historii XIX wieku Ziemkiewicz sygnalizuje, jak wyglądały decyzje o wybuchu
powstań narodowych . Inicjatywa
wychodziła od garstki bardzo młodych, pobawionych politycznego i jakiegokolwiek
innego doświadczenia ludzi. Nie zważano na sytuację międzynarodową, czy jest
korzystna, czy nie. Nie patrzono , czy powstańcy będą mieli jakiekolwiek uzbrojenie
. Nie brano pod uwagę realnego układu sił. Społeczeństwo było terroryzowane
koniecznością poparcia powstania, w przeciwnym bądź razie ci, co nie
uczestniczyliby w walkach, uznani byliby za zdrajców. Prawie nikt nie odważył
się sprzeciwić takiemu punktowi widzenia. A kolejne pokolenia uczono, że udział
w takich walkach jest czymś godnym podziwu , zaś krytyczny do nich stosunek
oznacza zdradę. Tych, którzy robili
karierę np. w administracji czy w wojsku zaborców , traktowano jako zdrajców, a bez nich, bez ich doświadczenia i
wykształcenia, odbudowa państwa w 1918r. nie byłaby możliwa.
Ostro Ziemkiewicz
rozprawia się z dwudziestoleciem międzywojennym. Stawia tezę, że w tamtym
czasie to my demokracji uczyliśmy się zaledwie kilka lat, do zamachu majowego.
I spowodowało to, że nie wykształciliśmy normalnych elit, o doborze na
stanowiska , szczególnie na najwyższe stanowiska państwowe decydował za czasów
Piłsudskiego fakt , czy ktoś walczył w legionach. Sam fakt walki w legionach
był wystarczający do tego, aby zostać np. premierem. Zwraca też uwagę na
olbrzymi wpływ, jaki mieli na nasze losy rosyjscy agenci wpływu, jak
niepostrzeżenie i zręcznie manipulowali i opinią publiczną i tzw. elitą
państwa. Wystarczy wspomnieć jak w 1920 r. każdy miał świadomość, ze naszym największym
wrogiem jest Rosja i do czego jest zdolna. Po upływie zaledwie kilku lat, w
latach 30-tych Rosją przestano się przejmować , niechęć do niej zaczęła jakby
wyparowywać, zaś głównego wroga zaczęto
upatrywać w Niemcach.
Jedynym minusem tej
książki jest to, że jest dołująca. Gdy spędzi się sporo godzin na czytania,
jakie błędy popełnialiśmy i widzimy, że cały czas na przestrzeni dziejów, były
one takie same, robi się mało przyjemnie. Może inni inaczej reagują na taką
lekturę, ja złapałam doła . Każde państwo poza nami angażowało się w wojny i
inne walki tylko wówczas, gdy miało w tym interes. My od wieków wszystkim
naokoło pomagamy, walczymy o nie swój interes na różnych frontach, ginie masa
ludzi, za nas nikt oczywiście nie walczy i nam nikt nie pomaga. Ta mentalność jest niezmienna. Porażające
były też przypomnienia, jak to pasjonujemy się walkami bez uzbrojenia i bez
przygotowania i mimo , że okoliczności takie są znane dowództwu, stale wydawane
były rozkazy, aby walczyć. I działo się tak przez wszystkie powstania narodowe,
życie naszych obywateli dla naszych dowódców wojskowych i naszych polityków nie
miało znaczenia. Żadne inne państwo nie decydowało się na takie szaleństwo na
taką skalę. Kult walki jest wyjątkowo silnie rozpowszechniony , akceptowany i szanowany. A kult rozumu i
racjonalizmu traktowany jest zupełnie odmiennie.
W „Jakim pięknym samobójstwie” Ziemkiewicz podjął
tematykę zbliżoną w pewnym stopniu do tego, o czym pisał Zychowicz w „Obłędzie 44”
czy „Pakcie Ribbentrop – Beck”. Zychowicz także pisał o błędach, popełnionych
przez władze II RP, jak również przez dowódców wojskowych , które doprowadziły
finalnie do upadku państwa. Zychowicz skupił się bardziej szczegółowo na
okresie II wojny i na czasach, bezpośrednio ją poprzedzających. Ziemkiewicz
opisał problem obszerniej, cofając się w czasie jeszcze o ponad 100 lat. Są też
i różnice w podejściu do pewnych zagadnień, ale książki
się nie powielają i warto jest przeczytać każdą z nich. Każda na co innego
zwraca uwagę. Wszystkie są bolesne.
Podkreślam jeszcze
raz, nie streściłam tutaj wszytych tez autora, zasygnalizowałam tylko te, które
wydały mi się najciekawsze.
6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz