
Kolejna książka, która mnie rozczarowała. Jeśli ktoś liczy, że jest to powieść, której akcja rozgrywa się w jakiejś części na okręcie podwodnym, bardzo się rozczaruje. Okręty te są tylko w tle. Jest to opowieść o angielskim szpiegu, który próbuje zwerbować byłego radzieckiego dowódcę podwodnego okrętu atomowego. Część akcji rozgrywa się z kolei wśród pracowników radzieckiej ambasady w Helsinkach. A jednym z bohaterów jest radziecki nielegał, ulokowany na bardzo wysokim stanowisku w jednej z finlandzkich instytucji. Brzmi to ciekawie, ale tylko w teorii.
Z książki wieje nudą. Poprzednie powieści Severskiego w większości bardzo mocno wciągały, ciężko było się od nich oderwać, akcja była zawsze wartka. Tym razem wydarzenia się w dużej mierze ślimaczą, a w zamian nie ma niczego innego. Gdy zna się poprzednie powieści tego autora widać powtarzalność wielu motywów. O nielegałach już była mowa na początku pierwszego cyklu, a w tej książce nic nowego w tym zakresie nie ma. Sylwetki szpiegów przedstawione są niemal w samych superlatywach, są niczym nadludzie, hiper inteligentni, bystrzy, z gigantyczną wiedzą, przedstawiciele jakiegokolwiek innego zawodu się do nich nawet nie umywają. Czynią właściwie tylko dobro, no poza oczywiście nielegałem. Prawie nie popełniają błędów. Teraz szczególnie, gdy trwa wojna Rosji z Ukrainą, dziwnie się czyta czy słucha o wspaniałym, szlachetnym, radzieckim dowódcy atomowego okrętu podwodnego.
Spotkałam się z porównaniem Severskiego do Johna le Carre. Poza tym, że tematyka książek obu autorów dotyczy szpiegów, nie widzę podobieństw. Le Carre był mistrzem psychologii, nikogo nie idealizował, ukazywał ludzkie wady i zalety, a dużej mierze też różnego rodzaju dylematy moralne. Le Carre zasłynął z tego, że powieść szpiegowską, uchodzącą wcześniej za coś gorszego, wprowadził do literatury pięknej. U Severskiego jest dokładnie odwrotnie, psychologii nie ma tu żadnej. U le Carre nie było patosu, u Severskiego jest go aż nadto.
Co zaś jest ciekawe? Mnie najbardziej zainteresowały opisy personelu radzieckiej ambasady, w tym dwóch ochroniarzy, byłych żołnierzy Specnazu. Intelektem żaden nie mógł się pochwalić, a jeden był jeszcze dodatkowo mocno niezrównoważony psychicznie.
3/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz