wtorek, 7 czerwca 2016

Jane Austin "Opactwo Northanger"




Jane Austen

Ciekawie jest czytać Remarque`a i Al. Domańską. Historie o ludziach , żyjących w  makabrycznych czasach i zmuszonych do dokonywania ekstremalnych wyborów, są pasjonujące.  Ale takich historii nie jestem w stanie czytać zbyt wiele i zbyt długo.  Jane  Austin opowiada o zwyczajnych ludziach, z angielskiej klasy średniej, żyjących w spokojnych czasach, których głównymi problemami są  nieszczęśliwe zakochanie się,  szczęśliwe zakochanie się i temu podobne historie. Są to, wbrew wszelkim mylnym opiniom, powieści naprawdę wysokich lotów.  Tak się już  jakoś złożyło, że  sięgam po Jane Austin na początku lata, gdy jest jasno, słonecznie i pogodnie i gdy mam czas i nie muszę ciągle odrywać się od książki. Z reguły właśnie sięgam po nią w długi weekend czerwcowy, który paradoksalnie w tym roku wypadł w maju. 

      Pisałam o Jane Austin już kilkakrotnie przy okazji „Dumy i uprzedzenia” i „Perswazji”. Pisałam o tym, że rewelacyjnie, z humorem, dystansem i sarkazmem opisuje ona rzeczywistość. Pisałam, jak z humorem kpi z ludzkich przywar, jak wychwytuje ludzkie wady, fałsz, kłamstwa, prostactwo itp. Tym razem zwróciłam uwagę na jeszcze inną kwestię. Bohaterki u Austin są osobami szalenie uczciwymi, prawymi, bez śladu dwulicowości. Często są mądre, w przypadku „Opactwa” jest inaczej, Katarzyna  intelektem nie grzeszy. Ale też jest dobra i uczciwa. W czasach współczesnych trudno znaleźć ludzi tak prawych i pozbawionych obłudy. Być może Jane Austin trochę przesadzała z tą dobrocią tych kobiet, ale może niekoniecznie. Sama była osobą szalenie uczciwą, nie tylko wobec innych w sensie braku oszukiwania ich, ale uczciwą wobec samej siebie, nie wyszła za mąż bez wzajemnego uczucia, wolała zostać sama. Porównania współczesnych ludzi, zarabiających na własne utrzymanie, mających często kredyty i bojących się utraty pracy, do głównych bohaterek Austin, zawsze wypadają na niekorzyść współczesnych. Kojarzę współczesnych sprawujących różne funkcje, często nie ma takiego upokorzenia, na które by się nie zgodzili, aby tylko tych funkcji nie stracić. Książki Austin , a właściwie wizerunki głównych bohaterek są odskocznią od tego rodzaju zachowań. Pokazują, że można i żyć i myśleć inaczej.

        W tym przypadku Katarzyna była wyjątkowo młodziutka, z początku nie miała w sobie dość siły, aby zachowywać się tak, jak by chciała. Miała problem, aby sprzeciwić się adorującemu ją prostackiemu gburowi.  Aby tak się zachowywać , nie trzeba być takim młodym. Słaby charakter mają niekoniecznie ludzie młodzi. Katarzyna w tej właśnie powieści wyjechała na kilka tygodni wraz sąsiadami i jednocześnie bliskimi znajomymi rodziców do uzdrowiskowej miejscowości Bath, gdzie szybko poznała dwóch młodzieńców. Jeden był aroganckim megalomanem,  a drugi poczciwym duchownym. Jak się można domyślić, Katarzyna zakochała się w tym drugim. W tej książce jest cała masa nieporozumień między przyszłą młodą parą. Jest świetny portret obłudnej pseudo przyjaciółki. No i pokazane jest, jak w tamtych czasach panie próbowały łowić mężczyzn. 
       Pisarka rozprawiła się też z uleganiem różnym modnym trendom. W tamtych czasach na topie były powieści grozy, czytywali je też bohaterowie książki. Katarzyna tak bardzo się w nie wczuwała, że zaczęła mylić fikcją i rzeczywistość, a będąc gościem w Opactwie Northanger wpadła na pomysł , że pan domu uwięził tam swoją żonę. Kilka innych, równie niedorzecznych jej pomysłów , także jest opisanych.  Uleganie idiotycznym trendom to chyba rys charakterystyczny dla wszystkich czasów. Zmieniają się tylko trendy. Ale Austin patrzy na to z przymrużeniem oka. Mnie osobiście najbardziej zabawny wydał się wątek ojca, który „polował” na bogatą synową. Sam był dość zamożny, ale wiadomo, co sąsiedzi na to powiedzą, głupio, aby syn ożenił się z biedaczką. Na pozór wzór wszelkich cnót, a w rzeczywistości był to żałosny pozorant.  

     Szkoda, że pisarka tak krótko żyła i zostawiła po sobie zaledwie 6 książek. Moją ulubioną jest „Emma”, ale to z powodu charakteru głównej bohaterki, która jest dojrzalsza od Katarzyny i wie, czego chce. Ale i „Opactwo” i pozostałe pozycje też warte są uwagi.

4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz